TransInfo

Chiński Nowy Rok, czyli jaki związek ma bestia Nian z podwyżkami frachtów i gross profitem w portfelu Europejczyka

Ten artykuł przeczytasz w 6 minut

Wszyscy wiedzą, że kiedy Europejczyk upora się już z powrotem do pracy po przerwie związanej ze świętami Bożego Narodzenia i Nowym Rokiem, w Chinach dopiero przygotowują się do wielkiego świętowania. Co to oznacza dla Chińczyka i jak się ma do tego reszta świata? Spróbujmy zrozumieć dlaczego ta feta jest tak ważna i o co chodzi z tym kolorem czerwonym.

Otóż mamy dwie legendy: według pierwszej, mieszkańców nawiedzała bestia Nian, która zjadała ludzi i budziła trwogę, ale z czasem znaleziono sposób jak ją pokonać. Zaczęto pozostawiać jej przed domami ofiary w postaci zwierząt, które odwracały uwagę i apetyt bestii. Z czasem zorientowano się, że bestię odstrasza również kolor czerwony oraz hałas. Stąd utarła się tradycja, aby wszystko co związane z tym faktem było czerwone, a petardy i fajerwerki stanowiły źródło hałasu.

Drugą, pokrewną legendą jest stary człowiek, który okazuje się być bogiem pomagającym ludziom w walce z bestią. Nakazuje potworowi zapolować na wszystkie drapieżniki zamiast ludzi i tym sposobem ratuje mieszkańców.

Tak, dla nas to legendy, a dla mieszkańców Państwa Środka najważniejszy czas w roku. To czas świętowania, zabawy, radości, ale również… wolne od pracy. Jak importer towarów z Chin ma się przygotować, aby nie zostać zaskoczonym?

Chiński Nowy Rok – stawki frachtu idą w górę

Należy pamiętać, że Święto Wiosny wyznaczane jest zgodnie z kalendarzem księżycowym, a to oznacza, że każdego roku przypada w inne dni. Ważne jest, że główne świętowanie trwa tydzień, lecz w praktyce przeradza się nawet w miesięczny okres uśpienia. Z czego to wynika?

Chiny są państwem o ogromnej powierzchni, ludzie pracujący w fabrykach często muszą pokonać ponad 4 tys. km by dostać się do domu. Pracodawcy więc zamykają często fabryki na 4-5 dni przed rzeczywistym świętem i tak samo wygląda sytuacja po Święcie Latarni, czyli ostatnim dniu zamykającym okres świętowania chińskiego Nowego Roku.

Najbardziej zaprawieni w boju importerzy przygotowują się do tego okresu już w połowie naszego kalendarzowego roku, planując produkcję, dostawy, akcje promocyjne. Przede wszystkim dbają o stany magazynowe, gdyż jest to najgorszy możliwy czas na składanie nowych zamówień, planowanie podróży służbowych i sprawdzanie nowych dostawców.

To zabrzmi brutalnie, ale za źle rozplanowany harmonogram produkcji i dostaw przyjdzie słono zapłacić. Spedytorzy zawsze ostrzegają swoich klientów o podnoszeniu stawek frachtowych za import kontenerowy, drobnicowy i fracht lotniczy, jednak kto nie zaznał jak dotkliwe może to być doświadczenie, wierzy do ostatniego momentu, że tym razem się uda.

Zaczyna się niewinnie od podwyżek na początku grudnia, potem jest tylko gorzej. Skala wzrostu cen za transport waha się między 20 a 60 proc., a w niektórych przypadkach bliska jest 90 proc.!

Chiński Nowy Rok, czyli terminy i jakość pod znakiem zapytania

Nie tylko cena stanowi poważny problem, ale również druga, równie istotna kwestia: terminowość. Kiedy wydaje nam się, że wszystko jest ustalone z dostawcą, produkcja skończona, CUT-OFF podany, ETD (Estimated Time Departure) mamy w garści i cieszymy się, że udało nam się uciec przed świętowaniem, dopada nas ten tragiczny komunikat: ROLOWANIE. Czyli teoretycznie nasz kontener został zdjęty ze statku w porcie wyjścia, bo nie starczyło dla niego miejsca. W praktyce oznacza to, że wypłynął towar innego klienta, który więcej zapłacił za „space”, bądź zwyczajnie był bardziej liczącym się dla armatora klientem, bo z dużym wolumenem. I co wtedy?

Wtedy, drogi kliencie, pozostaje usiąść i płakać, bo w najczarniejszym scenariuszu, jeśli nie masz dobrego spedytora, twój towar na dobre zagości w porcie, bo ktoś się nim zainteresuje dopiero po powrocie do pracy, czyli za minimum 2 tygodnie. Pamiętać jednak należy, że zanim Chiny wrócą do pracy i pobudzą się do życia, mija kolejne kilka dni, ponieważ same ramy czasowe świętowania to jeden problem, drugi stanowią sprawy stricte związane z kapitałem ludzkim.

Należy wyobrazić sobie sytuację, że wielu Chińczyków wraca do siebie na prowincję, zarobiwszy pieniądze i nie ma zamiaru wracać do aglomeracji – przynajmniej nie w tym czasie, może za rok. Braki kadrowe to zatem również norma w tym okresie. Nigdy nie wiadomo, czy osoba, z którą właśnie zaczęliśmy korespondować, przywita się z nami po Święcie Latarni ponownie.

Mamy zatem problem z terminowością, kosztami i z… jakością wytwarzanych towarów, ponieważ chiński producent próbuje zadowolić swojego nowego kontrahenta w Polsce np. obiecując mu szybką dostawę, przyjmując tym samym za dużo zleceń. Przy okrojonym i pracującym pod presją czasu zespole nietrudno o tragedię. Czy można sobie wyobrazić klasyczną piłkę nożną na rynku europejskim, która ma owalny kształt przypominający piłkę do amerykańskiego futbolu? Można i to w ilości 4 kontenerów. I co wtedy? Gdzie szukać pomocy? Jak zgłaszać reklamację? I co gorsza, jak usunąć z gazetki promocyjnej taki towar – bo przecież akcja marketingowa już wre.

Przygotuj się na przyjście bestii Nian

Na koniec klasyka gatunku, zgłaszam booking lotniczy niewielkiej, 200-kilogramowej przesyłki i jaką dostaję informację? Bookuj natychmiast, w przeciwnym razie po 14 stycznia twoja oferta wzrośnie o 30 proc. – autentyk od chińskiego agenta – nie gwarantujemy oczywiście miejsca w liniach lotniczych, serwisu i terminowości.

Konkludując, nie taki Nian straszny, jak go malują. Trzeba natomiast się do spotkania z nim dobrze przygotować, w przeciwnym razie odchudzimy w nieplanowany sposób swoje portfele, możemy stracić na jakości towaru, a terminowa dostawa może okazać się mrzonką, która będzie nas kosztowała znacznie więcej – utratę naszej wiarygodności i zaufania klienta.

Magdalena Barczyk – z wykształcenia socjolog i logistyk, z zamiłowania logistyk od 16 lat. Poznała branżę logistyczną od podstaw, przechodząc przez wszelkie etapy budowania swojej marki, po to by ostatecznie prowadzić szkolenia. Do prowadzenia szkoleń z zakresu m.in. technik negocjacji sprzedaży frachtów, planowania tras, wprowadzania nowych narzędzi na rynek logistyczny, optymalizacji kosztów transportowych, importu z Chin – używa zróżnicowanych metod nauczania.

Fot. Pixabay/drscottwatson

Tagi