TransInfo

Brak kierowców? Niemiecki operator logistyczny sam sobie ich wyszkoli

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

Jeden z wiodących operatorów logistycznych w Europie postanowił otworzyć własną szkołę jazdy, w której będzie szkolił nowych i obecnych kierowców. Do takiego kroku zmusił go pogłębiający się brak kadry w branży przewozowej.

Ponad 10 proc. towarów wyprodukowanych w Niemczech nie trafia do klientów, a na parkingach przewoźników nawet do 20 proc. ciężarówek stoi niewykorzystanych. Wszystko to przez brak kierowców. Niemiecki rząd tego problemu zdaje się nie zauważać, więc firmy transportowe są zdane na siebie.  

Koncern Nagel-Group postanowił wziąć sprawę w swoje ręce i przejął szkołę jazdy Baade (na zdjęciu poniżej) w mieście Schwerin (Meklemburgia-Pomorze Przednie), z którą współpracował już od 2016 r. Baade została przekształcona w Nagel Driving Center, które jest “właściwą odpowiedzią na coraz poważniejszy brak kierowców zawodowych”.

Nagel Driving Center to kontynuacja naszej skutecznej strategii: dzięki naszym kierowcom i własnej flocie zapewniamy naszym klientom odpowiednie możliwości przewozowe zwłaszcza w okresie braku kadry – oznajmił Björn Schniederkötter, dyrektor zarządzający Nagel Group.

Kierowca w centrum działań

Nagel Driving Center jest częścią Nagel Driver Academy, która powstała na początku 2018 roku. Akademia kierowców będzie szkoliła nie tylko nowych kierowców, ale również pracujących już za kółkiem ciężarówki pracowników. Szkoła będzie oferowała kursy na kategorie C i C+E, a także na kod 95. Z kolei obecnym już pracownikom firma umożliwi zdobycie kategorii E przy ograniczeniu formalności.  

W Akademii kierowców stawiamy kierowców w centrum naszych działań. Chcemy uwolnić ich od papierkowej roboty tak bardzo, jak to tylko możliwe, aby trucker mógł skupić się na jeździe – podkreśla Schniederkötter.

Szkoła jazdy holenderskiej firmy

Wobec pogłębiającego się braku kierowców i wiążącego się z nim problemu z zaspokojeniem rosnących potrzeb rynku, holenderska firma Melis Logistics postanowiła w styczniu tego roku otworzyć własną szkołę jazdy. W marcu ruszył pierwszy kurs, w którym uczestniczyła 8-osobowa grupa. We wrześniu wystartuje kolejny.

Mimo że firma otrzymuje grant od Instytutu Transportu i Logistyki dla każdego ucznia, szkolenie każdego z nich i tak kosztuje logistyka od 8 tys. do 10 tys. euro. Dyrektor operacyjny firmy Nick Broekhuysen przyznaje, że dokonał także sporych inwestycji w dostosowanie dwóch własnych ciężarówek do potrzeb  szkolenia kierowców. Firma zatrudnia również nauczyciela nauki jazdy.

Logistyk podpisuje z kandydatami na truckerów umowy, które obligują ich do podjęcia pracy w firmie na okres trzech lat. Jeśli kierowca zerwie kontrakt przed ich upływem, będzie musiał pokryć koszty szkolenia.

Inicjatywa hiszpańskich pracodawców

Podobne działania podjęli hiszpańscy pracodawcy z miasta Burgos. Organizacje przedsiębiorców przyłączyły się do programu Regionalnej Agencji Pracy, którego celem jest uatrakcyjnienie pracy w zawodzie kierowcy. Jak podkreślają lokalne media, brak kierowców – zarówno ciężarówek jak i autobusów, jest wręcz niewytłumaczalny wobec wysokiej stopy bezrobocia wśród młodych Hiszpanów. W samym tylko Burgos brakuje 400 kierowców, a w całej Kastylii-León aż 1,5 tys. – donosi portal burgosconecta.es.

Dlatego też przedsiębiorcy zgodzili się zwracać przyszłym pracownikom koszty, jakie ponieśli, by zdobyć kwalifikacje do pracy w zawodzie. W zależności od wcześniejszych uprawnień wahają się one od 400 do 1,8 tys. euro. Pracodawcy będą zwracali zatrudnionym po 100 euro miesięcznie, które będą wypłacane jako dodatek do wynagrodzenia. Jeśli jednak kierowca odejdzie z pracy, zanim otrzyma zwrot pełnej kwoty wydanej na szkolenie, pozostała część pieniędzy przepadnie.

Fot.TransINFO

Tagi