TransInfo

Fot. sippakorn yamkasikorn/unsplash.com/license

6 zł za litr paliwa to kwestia dni. Francuscy i niemieccy przewoźnicy żądają pomocy władz. A na co mogą liczyć polscy?

Analitycy paliwowi nie mają dobrych wiadomości. Szóstka za litr pęknie, jak nie w tym, to w przyszłym tygodniu. Rekordowe ceny to jednak problem nie tylko w Polsce. Nic dziwnego, że zachodni przewoźnicy wystosowali apele do rządów, w których domagają się interwencji.

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

Sektor nie będzie w stanie sam poradzić sobie z rosnącymi kosztami bez narażania na szwank swojej zdolności do zaspokajania popytu” – zauważa francuska organizacja transportowa FNTR.

Wzywa władze do pilnych działań, które złagodzą wpływ rosnących cen oleju napędowego na działalność branży transportowej.

Tym bardziej, że nie jest to jedyny problem. W sektor uderzyły również inflacja, 50-procentowy wzrost cen ubezpieczeń oraz nagła podwyżka cen płynu AdBlue.

Dla firm, które działają na marżach sięgających maksymalnie 2 proc., tak znaczny koszt prowadzenia działalności może oznaczać konieczność zamknięcia biznesu. Już teraz z badań przeprowadzonych przez Banque de France na zlecenie FNTR wynika, że średnia rentowność firm transportowych jest niższa niż innych przedsiębiorstw usługowych we Francji. Nie dziwi więc i rosnąca liczba bankructw.

Niemcy apelują

Podobnie nieciekawie sytuacja wygląda w Niemczech, gdzie w ciągu roku ceny paliwa do diesli urosły o blisko 58 proc. – szacuje portal Verkehrs Rundschau. U naszych zachodnich sąsiadów branża również apeluje o interwencję do rządu.

W dłuższej perspektywie gospodarka, a w końcu także konsumenci, będą musieli się dostosować do rosnących cen. Aby utrzymać stabilność rynku w krótkim okresie, konieczne jest wprowadzenie środków towarzyszących ze strony władz – przekonuje
Dirk Engelhardt, rzecznik Federalnego Stowarzyszenia Transportu Towarowego, Logistyki i Gospodarki Odpadami (BGL).

Mowa m.in. o wcieleniu podatku od emisji CO2 do opłaty drogowej.

Organizacja apeluje również o pomoc w zmierzeniu się z problemem gwałtownie rosnących cen AdBlue.

Rozwiązania dla “podbicia sondaży”

Tymczasem rzut oka na pylony wystarczy, by zobaczyć, że sytuacja jest poważna. W tym tygodniu w Polsce za litr Pb98 trzeba zapłacić nawet 6,26 zł. Za Pb95 – 6,10, a za olej napędowy nawet 6,12 zł – wynika z szacunków portalu e-petrol.pl.

Światełka w tunelu brak – kwituje Grzegorz Maziak, redaktor naczelny serwisu. – W tym tygodniu średnia cena być może zatrzyma się jeszcze na poziomie 5,99 zł, by marketingowo bronić się przed 6 zł. Natomiast wzrosty są nie do zatrzymania, jeśli nie zobaczymy odwrócenia tendencji na rynku ropy naftowej. Tam tymczasem na nic takiego się nie zanosi.

Co więcej, w najbliższym czasie będzie tylko drożej.

Musiałaby zajść duża zmiana w polityce OPEC, zapaść decyzja o zwiększeniu wydobycia (ropy – przyp. red.). Na razie jednak nic na to nie wskazuje – dodaje.

Jest również sceptyczny jeśli chodzi o decyzje, które mogłyby zapaść na szczeblu władz krajowych.

Po pierwsze, patrząc na ceny na pylonach w kraju widzimy, że nie odbiegają mocno od minimalnych poziomów określanych przez Unię. Po drugie, w różnych krajach wprowadza się rozwiązania pomocowe, ale głównie dla konsumentów detalicznych. Na przykład w Portugalii mają zostać wprowadzone dopłaty, jednak przy limicie 50 litrów. Nie jest to coś, co może satysfakcjonować firmy z branży transportowej – kwituje Grzegorz Maziak.

– Takie proste rozwiązania, na niewielką skalę, dla detalicznych kierowców, można wprowadzić z myślą o ich uspokojeniu i podbiciu sobie sondaży, jednak wprowadzenie systemowych rozwiązań dla całej, dużej branży, wydaje mi się wyjątkowo trudne – ocenia.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia

Jednym z pomysłów na obniżenie cen benzyny mógłby być spadek wartości akcyzy. Przypomnijmy, że dziś opłata akcyzowa stanowi 25,5 proc. ceny benzyny 95, czyli nieco ponad 1,5 zł – wynika z szacunków e-petrol.pl (dane na 20 października 2021 r.). W przypadku oleju napędowego to 18,9 proc., czyli 1,15 zł.

Jednak pytany przez RMF FM o możliwość obniżenia akcyzy, prezes PiS stwierdził krótko, że nie jest zwolennikiem takiego rozwiązania, gdyż “nie powinno się ograniczać dochodów państwa”.

Media od razu przypomniały, że jeszcze dziesięć lat temu Kaczyński miał zgoła inne zdanie na ten temat, gdy u władzy stała Platforma Obywatelska, a za litr 95-tki trzeba było zapłacić 5,26 zł. To wówczas miało miejsce pamiętne wystąpienie z kanistrem, podczas którego Jarosław Kaczyński apelował właśnie o obniżenie akcyzy.

Znamienny jest też spot radiowy PiS, w którym przed laty partia krytykuje rekordowe ceny paliw. Dzisiejsze cyfry na pylonach już dawno ten rekord pobiły.

Współpraca: Pölös Zsófia

Tagi