fot. flickr/Alper Çuğun/CC BY 2.0

Historia transportu odc. 134. Jak na małych paczkach narodził się biznes, wart dziesiątki mld dolarów

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

W 1995 roku największym segmentem niemieckiego rynku była spedycja samochodowa, której usługi warte były 26 mld marek, co odpowiadało 17 proc. całego rynku logistycznego. W tym czasie dystrybucja dóbr konsumenckich przynosiła 20 mld marek przychodu, logistyka kontraktowa 18 mld, przewozy ekspresowe 14 mld, międzynarodowe 14 mld, a drobnica 10 mld.

W Niemczech bardzo intensywnie rozwijał się przede wszystkim rynek przesyłek ekspresowych, który w latach 80. powiększał się nawet o 30 proc. rocznie.

W kolejnej dekadzie do gry włączyły się narodowe poczty: Deutsche Post, Royal Mail oraz La Poste. Zaczęły wykupywać mniejszych graczy i zdobywać rynek coraz niższymi stawkami. Wkrótce ceny spadły tak nisko, że drobniejsze firmy, nie mające odpowiednio dużej skali działalności, nie mogły wypracować zysku i nie poradziły sobie z jednoczesną rozbudową sieci dystrybucyjnej.

Komisja Europejska zainicjowała w 1992 roku debatę na temat przyszłości rynku przesyłek ekspresowych oraz poczt, a 5 lat później opublikowała dyrektywę, regulującą cały proces transformacji.

Mimo obniżki marż, narodowe, zachodnioeuropejskie poczty zbudowały mocną pozycję na rynkach lokalnych i eksportowych. Pod koniec wieku branża przewozów kurierskich bezpośrednio zatrudniała w dwudziestu siedmiu krajach (które po 2004 roku stworzyły EU-27), aż ćwierć miliona ludzi!

Jedną czwartą jej klientów tworzyli zleceniodawcy z przemysłu telekomunikacyjnego i komputerowego, a jedną siódmą nadawcy z przemysłu samochodowego. Wartość europejskiego rynku usług kurierskich na przełomie wieku szacowana była na 32 mld dol., natomiast globalnego na 115 mld dol.

Zobacz najciekawsze odcinki „Historii transportu”:

Tagi