Odsłuchaj ten artykuł
Historia transportu – odc. 30. Jak farmerzy przyczynili się do rozwoju ciężarówek w Ameryce
W Stanach Zjednoczonych prawdziwą potęgą byli przewoźnicy rzeczy, których administracja rządowa naliczyła w 1927 roku 160 tys. Liczba ciężarówek zwiększyła się z 1 mln w 1919 roku, do 3,6 mln sztuk w 1930 roku.
Ten szybki wzrost przewozów ciężarowych tłumaczy silna pozycja i zasobność farmerów, którzy dzięki samochodom mogli zdobyć coraz odleglejsze rynki zbytu. W końcu ciężarówki były znacznie tańsze od trakcji konnej.
Przy użyciu koni koszt przewozu stanowił ponad połowę ceny detalicznej żywności! Na początku lat 20 jedna z nowojorskich firm stwierdziła, że zastosowanie samochodu zamiast koni obniżyło koszty tonomili z 48 do 20 centów.
W Milwaukee w stanie Wisconsin, mleczarnia zaczęła używać ciężarówek do hurtowego przewozu mleka i dzięki temu obniżyła cenę kwarty o 2 centy, to jest blisko połowę. W 1920 roku dzięki ciężarówkom farmerzy dostarczali towar w promieniu do 100 km. Jeszcze dekadę wcześniej limitem była odległość 20 km.
Osobowy ford z wzmocnioną osią
Samochody ciężarowe kupowali głównie farmerzy, którzy potrzebowali lekkich i tanich modeli. Dlatego 83 proc. ciężarówek zbudowanych w amerykańskich fabrykach w 1922 roku miało ładowności poniżej 1 tony.
Potęgą był Ford, którego osobowy Model T otrzymał wzmocnienia i mógł przewozić nawet tonę ładunku. Jeśli to było mało, klient mógł dokupić mocniejszą tylną oś i wozić dwa razy więcej towaru.
Konkurentami Forda byli REO, Studebaker oraz Chevrolet. Budowane przez nich lekkie ciężarówki stały się powszechnym widokiem na wsiach oraz w miastach. Dzięki masowej skali produkcji sięgającej dziesiątek tysięcy rocznie, amerykańskie samochody miały atrakcyjne ceny, nie do osiągnięcia przez europejska konkurencję.
W kolejnym odcinku Historii transportu w Trans.INFO:
O tym, kto zbudował pierwszą naczepę do ciężarówki