Węgierscy przewoźnicy stawiają sprawę jasno: jedynym rozwiązaniem jest podwyżka cen za transport

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

O natychmiastowy wzrost stawek frachtów o 15-20 proc. apelują dwie organizacje przewoźników na Węgrzech. Federacja Krajowych Prywatnych Przewoźników (NiT Hungary) i Węgierskie Stowarzyszenie Transportu Drogowego (MKFE) twierdzą też, że konieczne są podwyżki dla kierowców.

W ciągle pogarszającym się otoczeniu rynkowym jedynym rozwiązaniem dla sektora transportu jest zdaniem węgierskich organizacji branżowych podwyżka cen za usługi. To zagwarantowałoby równowagę łańcucha dostaw i zapewniło ekonomiczną opłacalność działalności małych, średnich a także dużych firm w branży.

– Koszty przewoźników znacznie się zwiększyły, składki ubezpieczeniowe wzrosły od trzech do czterech razy, ceny paliwa podwoiły się. Stale rosną także opłaty drogowe i płace. Marża zysku sektora jest ledwie powyżej 2 procent. Obecny poziom cen frachtów nie zapewnia utrzymania podstawowej zdolności operacyjnej – powiedział na konferencji prasowej w Budapeszcie György Szabó, przewodniczący MKFE, stowarzyszenia, które skupia jedną czwartą węgierskich przewoźników ciężarowych.

Wzrost cen dotyczyłby transportu międzynarodowego, tzn. nie wpłynęłoby to szczególnie na transport krajowy – zaznaczył szef MKFE.

Ubyło tysiąc firm

Do tej pory opłaty za transport nie rosły w ślad za podwyżkami kosztów przewoźników. Na trudną sytuację węgierskich przewoźników wpływ ma także brak ochrony krajowego rynku i duża konkurencja ze strony przewoźników spoza UE.

Według Szabó, na Węgrzech zniknęło już prawie tysiąc firm z branży, co wynika z trudności finansowych spowodowanych dotychczasowym niskim poziomem stawek.

Węgierskie organizacje branżowe zwracają także uwagę, że w ciągu ostatnich kilku lat niektóre kraje unijne z Europy Zachodniej wdrożyły szereg przepisów chroniących własne rynki i egzekwują przepisy, które oprócz grzywien nakładają obciążenia administracyjne na sektor. Natomiast biorąc pod uwagę procesy decyzyjne zapadające w Unii, a w szczególności Pakiet Mobilności, który ma być przełomem w prawodawstwie dotyczącym transportu drogowego, Węgrzy nie oczekują żadnych pozytywnych zmian na szczeblu wspólnotowym.

Podwyżka cen – klienci będą musieli ją zaakcpetować

Przewozy drogowe są kluczem do łańcucha dostaw, a wzrost frachtów w celu zachowania miejsca pracy tysięcy pracowników jest nieunikniony. Około 95 proc. węgierskich firm transportowych to małe podmioty.

– Dlatego kluczem do przetrwania jest dobrze wyszkolona siła robocza, która wymaga płac i warunków pracy na poziomie europejskim, co można osiągnąć dzięki podwyżkom – uważa György Szabó.

– Liczymy, że wzrost frachtów umożliwi małym i średnim przewoźnikom płacenie pensji na europejskim poziomie i zapewni lepszą jakość usług – dodał.

Konferencja prasowa organizacji węgierskich przewoźników

Fot. NIT Hungary

– W kraju jest wystarczająco dużo kierowców, ale znaczna ich część pracuje w Europie Zachodniej. Sprowadzenie ich z powrotem wymaga podwyżek płac, co spowoduje wzrost kosztów i wzrost cen – dodał László Füle, przewodniczący NIT, która skupia 3700 firm.

Węgrzy uważają, że klienci firm przewozowych muszą zaakceptować fakt, że jakość usług i wydajność nie mogą być utrzymane bez zwiększonych opłat za transport drogowy.

Kilkakrotnie w ciągu ostatnich kilku miesięcy, mówił o tym także Ferenc Lajkó, prezes Waberer’s. Jego zdaniem wraz z gwałtownym wzrostem kosztów, cały sektor transportowy jest pod presją. Węgierski potentat podniósł już ceny o 7 do 10 proc. Zachęca również małe firmy do wprowadzenia podwyżek, ponieważ uważa, że są one możliwe do uzyskania.

Fot. Bartosz Wawryszuk

Tagi