TransInfo

Przewoźniku – zwróć uwagę, czy w zleceniu transportowym jest klauzula dotycząca wyboru sądu

Ten artykuł przeczytasz w 9 minut

W zleceniu transportowym często znajdują się zapisy, które są niebezpieczne dla przewoźnika. Są to klauzule najczęściej wprost sprzeczne z obowiązującymi przepisami albo takie, których interpretacja wywołuje dużo kontrowersji. O ile jednak przed nimi przewoźnik może się skutecznie bronić zarzucając nieważność takiego zapisu, to warto pamiętać o zapisach powszechnie stosowanych i w pełni legalnych, które jednak w pewnych sytuacjach mogą okazać się dla przewoźnika niebezpieczne.

Na wstępie kilka słów wyjaśnienia na temat klauzuli dotyczącej wyboru sądu właściwego do rozstrzygania sporu między zleceniodawcą, a zleceniobiorcą.

Zgodnie z przepisami Kodeksu postępowania cywilnego generalną zasadą jest to, że spór prawny prowadzi się w sądzie właściwym dla miejsca zamieszkania lub siedziby pozwanego. Wyjątkiem od tej zasady są sytuacje kiedy przepisy zastrzegają dla niektórych spraw wyłączną właściwość sądu i wtedy sprawa może toczyć się tylko przed tym sądem, który został wskazany w przepisach. Tak jest na przykład w sprawach małżeńskich, gdzie pozew powinien być złożony przed sądem właściwym dla ostatniego wspólnego miejsca zamieszkania małżonków.

Może być jeszcze tak, że wszczynający spór ma wybór między sądem właściwym dla siedziby pozwanego, a innym sądem wskazanym w przepisach – tak jest np. w sprawach o alimenty, gdzie powództwo można wytoczyć albo przed sąd właściwy dla pozwanego albo sąd właściwy dla uprawnionego, czyli osoby ubiegającej się o przyznanie alimentów.

Kodeks postępowania cywilnego (art. 46 ust. 1) wprowadza też zasadę, że strony umowy mogą się umówić na piśmie (a więc np. e-mail nie wchodzi tutaj w grę), że w przypadku powstania sporu prawnego będzie on rozstrzygany w pierwszej instancji przez inny sąd, z tym jednak zastrzeżeniem, iż nie można w ramach kontraktu zmienić właściwości wyłącznej, zastrzeżonej ustawowo.

Jest to tak zwana „klauzula prorogacyjna”, czyli zapis o wyborze sądu, który pojawia się niemal w każdej umowie. Zazwyczaj umieszczany jest jako jedna z ostatnich klauzul i przybiera podobną do poniższego przykładu treść:

Wszelkie spory wynikające z niniejszego zlecenia będą rozstrzygane przez sąd właściwy miejscowo według siedziby Zleceniodawcy.”

Najczęściej właściwość sądu zastrzegana jest na korzyść zlecającego, co jest wyrazem jego dominującej roli w danym stosunku prawnym oraz tego, że to on oferuje warunki, na jakich przyszła umowa ma być zawarta.

Skutki wprowadzenia zastrzeżenia umownego

W przypadku złożenia pozwu w sądzie innym niż ten, który został zastrzeżony w zleceniu transportowym sprawa będzie toczyć się dalej, aż do momentu podniesienia przez drugą stronę sporu skutecznego zarzutu niewłaściwości miejscowej (art. 202 KPC). Co istotne, zarzut ten powinien być zgłoszony „przed wdaniem się w spór”, a ponieważ sądy interpretują ten przepis dosłownie, więc należy to zrobić w pierwszym zdaniu pierwszego pisma procesowego, które jest przesyłane do sądu. Jeśli sąd uzna, że taki zarzut jest zasadny, to przekaże tę sprawę do sądu właściwego, na przykład do sądu właściwego dla siedziby firmy, którą prowadzi pozwany.

Jako pozywający co prawda nie poniesiemy z tego powodu żadnych dodatkowych opłat, ale za to stracimy dużo czasu związanego z koniecznością podjęcia przez sąd decyzji w tym zakresie, poinformowania sądu właściwego o sprawie, rozpoczęcia postępowania w innym sądzie itd. A to oznacza, że na wyrok sądu też będziemy czekać dłużej.

Problem z transportem międzynarodowym

A jak jest w transporcie międzynarodowym, gdzie często umowy zawierane są między podmiotami pochodzącymi z różnych krajów? W jakim kraju i w jakim sądzie powinien toczyć się w takim przypadku spór między zleceniodawcą, a zleceniobiorcą?

Te kwestie reguluje oczywiście Konwencja CMR, która w art. 31 ust. 1 stanowi, że w sporach dotyczących przewozów międzynarodowych pozew można wnieść:

1. w sądzie kraju wybranym przez strony w ramach porozumienia,

a dodatkowo:

2. w sądzie kraju, gdzie pozwany ma swoją siedzibę,

3. w sądzie kraju, w którym znajduje się miejsce załadunku lub rozładunku towaru.

Co do konkretnej właściwości miejscowej, czyli w zakresie tego w jakim mieście i w sądzie będzie finalnie sprawa prowadzona, to regulują to konkretnie przepisy krajowe państwa, którego jurysdykcja jest właściwa. W przypadku Polski jest to Kodeks postępowania cywilnego.

Co istotne, w sądownictwie toczy się spór, czy z zapisu tego wynika, że jeśli wprowadzona została klauzula prorogacyjna, to pozew można złożyć w sądzie kraju ustalonego w zleceniu transportowym i do tego jeszcze dodatkowo, w sądzie opisanym w pkt. 2 lub 3. Czy też raczej oznacza to, że wprowadzenie klauzuli prorogacyjnej wyłącza zupełnie możliwość dochodzenia swojego roszczenia przed sądem innym niż zastrzeżony w umowie.

Dominuje co prawda pogląd, w myśl którego jurysdykcja wynikająca z porozumienia uzupełnia jedynie regulację konwencyjną (stanowisko takie zajmuje m.in. M.A. Clarke, International Carriage of Goods…, s. 162; Tribunal de Commerce d’Anvers w wyroku z 8 listopada 2013 r., ETL 2014, s. 222), a więc dopuszczalne byłoby w takim razie wniesienie powództwa do dowolnego z tych sądów (1, 2 lub 3). Jest to jednak dyskusyjne, bo taka interpretacja jest sprzeczna z powszechnie obowiązującą zasadą swobody stron do umownego wyboru jurysdykcji.

Wielu prawników uważa też, że skoro Konwencja CMR wymienia klauzulę prorogacyjną jako pierwszą, to jest to dominujący sposób na wybranie jurysdykcji, a dwa pozostałe jedynie ją uzupełniają w przypadku, gdy strony nie wybiorą sądu właściwego w umowie.

Jakie znaczenie mogą mieć dla przewoźnika te zawiłe rozważania prawne ? Ano takie, że w przypadku wniesienia pozwu w niewłaściwym kraju (np. w Polsce zamiast w Niemczech), narazi się na poważne konsekwencje. Sąd polski nie przekaże wówczas sprawy do sądu właściwego, a jedynie stwierdzi swoją niewłaściwość i odrzuci pozew (art. 1099 KPC). Skutkiem tego to pozywający poniesie koszty procesu, w tym będzie zmuszony zwrócić koszty prowadzenia sporu, które poniosła druga strona.

O ile jeszcze w przypadku, gdy załadunek lub rozładunek towaru miał miejsce w Polsce, można próbować powoływać się na wspomnianą wyżej koncepcję dotyczącą trzech potencjalnych jurysdykcji, to sprawa znacznie się utrudni w sytuacji braku takiego łącznika z polską jurysdykcją. Zdarzy się to w sytuacji, gdy zlecenie otrzymamy od zagranicznego kontrahenta, np. firmy niemieckiej, który zleci nam przewóz pomiędzy Czechami, a Hiszpanią, a w umowie jako właściwy został wskazany zostanie sąd w Niemczech. Nie mamy wtedy wyboru i jeśli chcemy uzyskać korzystny dla siebie wyrok, to musimy złożyć pozew w Niemczech. Aby to zrobić należałoby jeszcze skorzystać z pomocy niemieckiego adwokata, co wiązać się będzie na pewno z dodatkowymi kosztami w postaci jego wynagrodzenia liczonego w euro.

Jak można uniknąć takich sytuacji?

Przede wszystkim negocjując treść otrzymanych od kontrahentów zleceń transportowych, i jeśli tylko to możliwe, to zastrzegając ich zmiany na własną korzyść. Dobrym rozwiązaniem jest w tym wypadku przedstawienie drugiej strony własnego regulaminu świadczenia usług transportowych, w ramach którego do rozwiązywania przyszłych sporów zostanie zastrzeżona właściwość sądu polskiego.

Możemy to zrobić publikując taki regulamin na firmowej stronie internetowej, a potem wysyłając link do tej strony do zleceniodawcy, albo przesyłając nasz regulamin e-mailem w momencie potwierdzania przyjmowania umowy. Nie daje nam to nigdy stuprocentowej gwarancji, ale przynajmniej stworzy minimalne oparcie, które pozwoli nam przekonać sąd, że w sprawie właściwa jest jurysdykcja polska.

Warto także pamiętać, że umowny wybór właściwego sądu nie jest tym samym, co wybór prawa w ramach którego rozpatrywana będzie umowa. Jest to dodatkowe postanowienie umowne, na mocy którego strony kontraktu poddają wszelkie wiążące się z nim okoliczności regulacjom prawa państwa trzeciego. Wybór ten prowadzi do stosowania prawa materialnego państwa wskazanego w zleceniu transportowym bez względu na treść przepisów kolizyjnych prawa prywatnego międzynarodowego obowiązujących w wybranym porządku prawnym.

W przeciwieństwie do klauzuli prorogacyjnej, klauzula wyboru prawa w żaden sposób nie wskazuje sądu właściwego do rozstrzygnięcia sporu na tle zawartego kontraktu. W praktyce jednak obie klauzule występują łącznie lub znajdują się obok siebie. Strony mogą dokonać dowolnego wyboru prawa z tym jednak zastrzeżeniem, że prawo to powinno mieć jakiś związek z zawartą umową. Może się więc zdarzyć tak, że spór o zapłatę frachtu prowadzony przez polskiego przewoźnika w Polsce przeciwko niemieckiemu kontrahentowi będzie rozpatrywany przez sąd w oparciu o przepisy Konwencji CMR z uzupełnieniem w postaci niemieckiego prawa cywilnego… a proces będzie prowadzony na podstawie polskiej procedury cywilnej.

W następnym artykule opiszemy klauzulę arbitrażową, która także często znajduje się w zleceniu transportowym i na podstawie której można zastrzec prowadzenie przyszłego sporu między stronami umowy przez wybrany sąd polubowny.

Fot. Pixabay/succo

Tagi