Fot. Flickr/Bambizoe/public domain

Lidl z własnymi kontenerowcami? Sieć sklepów chce elastyczniej zarządzać swoimi dostawami

Lidl zapowiedział utworzenie spółki Tailwind Shipping Lines, która ma być przewoźnikiem odpowiadającym za transport morski. W ten sposób chce się zabezpieczyć między innymi przed rosnącymi stawkami frachtu morskiego.

Ten artykuł przeczytasz w 2 minuty

Niemiecka sieć dyskontów ma w przyszłości korzystać z własnego operatora morskiego i własnych spedytorów.

Celem jest umożliwienie długoterminowego, bardziej elastycznego zarządzania zwiększonym wolumenem spływającym z różnych zakładów produkcyjnych – tłumaczy Wolf Tiedemann, członek zarządu Lidl Stiftung & Co. KG, cytowany przez dvz.de.

Niemiecki portal podaje, że Lidl (i najprawdopodobniej również Kaufland) korzystać będą z własnych statków. Spekuluje się, że pierwsze kontenerowce mogą zostać wyczarterowane dla Tailwind Shipping Lines jeszcze w tym roku, z myślą o obsłudze transportu na trasie Azja – Europa.

8 proc. w górę?

Firma na razie jednak nie chce podawać żadnych szczegółów dotyczących poszerzenia działalności o transport morski.

Niemieckie media zauważają jednak, że taki krok oznaczałby możliwość tańszej organizacji transportu, niż przy konieczności rezerwacji miejsc u zewnętrznych armatorów.

Przynajmniej dopóki stawki frachtowe nie ulegną znacznemu obniżeniu” – dopowiada dvz.de.

Tymczasem z analiz Światowej Konferencji Handlu i Rozwoju (UNCTAD) wynika, że z uwagi na wojnę na Ukrainie stawki frachtów morskich mogą tylko wyraźnie wzrosnąć.

Oba kraje (Rosja i Ukraina – przyp. red.) są kluczowym komponentem geograficznym euroazjatyckiego mostu lądowego” – tłumaczy UNCTAD i dodaje, że w momencie gdy konieczne stanie się przeniesienie ładunków z kolei na statki, fracht morski mógłby wzrosnąć nawet o 8 proc. 

Tagi