Fot. MAN

Polski przemysł lekko drgnął, ale nadal nie jest dobrze. A z Zachodu płyną coraz gorsze wieści

Indeks PMI dla polskiego przemysłu nieco poprawił się we wrześniu, ale jest to skromny sukces. Już piąty miesiąc z rzędu odczyt jest nadal był poniżej progu oznaczającego stagnację.

Ten artykuł przeczytasz w 6 minut

We wrześniu indeks PMI dla polskiego przemysłu wyniósł 43,0 pkt. (w sierpniu wynosił 40,9 pkt.). Zahamowało to trwającą od maja tendencję spadkową. Mimo zmiany trendu odczyty trudno uznać za optymistyczne. Wynik 43 pkt. nadal jest znacznie poniżej neutralnego progu 50 pkt. Co więcej, wrześniowy odczyt równy jest poziomowi oznaczającemu stagnację.

We wrześniu zanotowano wyraźny spadek produkcji i nowych zamówień, które spadły siódmy miesiąc z rzędu. I choć tempo tych negatywnych zjawisk zwolniło w stosunku do sierpnia, to nadal było szybkie. Na ten subindeks wpływ miały zamówienia eksportowe – mniejszy popyt na polskie towary szczególnie widoczny był w Niemczech, które są głównym partnerem naszej gospodarki. Piąty miesiąc z rzędu zmniejszył się też poziom produkcji – choć tutaj także dało się zauważyć wyhamowanie tempa tej tendencji.

We wrześniu prognozy polskich producentów dotyczące wzrostu produkcji w ciągu nadchodzących 12 miesięcy były umiarkowane. Przeważały obawy o dalszy spadek sprzedaży i poziom utrzymującej się wysokiej inflacji. W opinii ankietowanych przedsiębiorców głównymi czynnikami napędzającymi inflację były: energia, niekorzystne kursy walut oraz niedobory podaży surowców (szczególnie elektroniki).

Co gorsza we wrześniu koszty produkcji rosły w najszybszym tempie od trzech miesięcy. Wpłynęło to na podwyżki cen produktów gotowych, a także na pierwsze cięcia kosztów. Ucierpiało na tym zatrudnienie. We wrześniu redukcja etatów nasiliła się, a liczba miejsc pracy w sektorze spadła czwarty miesiąc z rzędu, w dodatku w największym stopniu od pandemicznego maja 2020 r.

Indeks PMI dla przemysłu w Polsce (pkt.)

Luty Marzec Kwiecień Maj Czerwiec Lipiec Sierpień Wrzesień
2021 r. 53,4 54,3 53,7 57,2 59,4 57,6 56,0 53,4
2022 r. 54,7 52,7 52,4 48,5 44,4 42,1 40,9 43,0

Źródło: S&P Global

Prognoza w dół

Polski indeks PMI wykazuje tendencję spadkową od maja. Z racji, że jest indeksem wyprzedzającym koniunktury, realny wpływ na gospodarkę widoczny jest dopiero po kilku miesiącach. Efekty wiosennych i letnich odczytów wpływają jednak na pierwsze rewizje prognoz dotyczących wzrostu gospodarczego w Polsce.

Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOR) obniżył w ubiegłym tygodniu prognozę wzrostu PKB Polski w 2023 roku do 1,5 proc. z 3,5 proc. prognozowanych w maju. Przypomnijmy, iż od maja widoczny jest sukcesywny spadek indeksu PMI dla polskiego przemysłu.

Instytucja utrzymała jednak tegoroczną prognozę na tym samym poziomie 4 proc. EBOR tłumaczy, że polska gospodarka traci impet ze względu na mniejsze inwestycje, wyższe koszty ich finansowania, wysokie ceny energii i trwającą presję na łańcuchy dostaw. Na przyszły rok EBOR spodziewa się niestety znacznego spadku wzrostu PKB naszego kraju – bo do 1,5 proc.

Rodzimi eksperci otwarcie obawiają się recesji. Prof. Witold Orłowski powiedział portalowi newsroom.pl, iż nie ma wątpliwości, iż polska gospodarka idzie w stronę recesji. „W końcu roku, a zwłaszcza na początku przyszłego roku będzie to już poważna recesja” – powiedział Orłowski.

Niemcy już wyraźnie hamują

O ile spadek odczytu PMI dla polskiego sektora wytwórczego nieco wyhamował, to odwrotny trend widoczny jest nad Renem. Przemysł niemiecki zanotował kolejny słaby miesiąc. Po sierpniowych 49,1 pkt. indeks spadł do poziomu 47,8 pkt. Był to najniższy odczyt od czerwca 2020 r.

O spadku indeksu PMI w Niemczech zdecydowały przede wszystkim nowe zamówienia. We wrześniu ich poziom zmniejszył się szósty miesiąc z rzędu i najmocniej od maja 2020 r. Podobnie jak w przypadku Polski mocno ucierpiał niemiecki eksport, notując największy spadek od dwóch i pół roku, głównie z powodu niższego poziomu zamówień z Chin.

Niemiecki przemysł także cierpi z powodu rosnących cen energii. We wrześniu ceny środków produkcji urosły w najszybszym tempie od trzech miesięcy. Przełożyło się to na najbardziej dynamiczny spadek zakupów półproduktów od czerwca 2020 r.

Firmy niemieckie nie tryskają także optymizmem odnośnie przyszłości. Poziom pesymizmu był na największym poziomie od wybuchu pandemii COVID-19.

Strefa euro także

Niepokojące sygnały płyną także ze strefy euro. Wrześniowy odczyt indeksu dla eurozony wyniósł 48,4 pkt., w porównaniu do 49,6 pkt. w sierpniu. Najnowszy wskaźnik był najniższym od 27 miesięcy.

Jeśli chodzi o poszczególne kraje członkowskie strefy euro, wzrost indeksu zanotowano w Irlandii, Grecji oraz, co nieco optymistyczne, we Włoszech, które są jedną z wiodących europejskich gospodarek. Dwie największe gospodarki strefy euro – Niemcy i Francja – zanotowały odczyty poniżej neutralnego progu 50 pkt. Wrześniowe wskaźniki dla tych krajów były najniższe od odpowiednio 27 i 28 miesięcy.

Długa jesień

Sygnały dobiegające z Niemiec i strefy euro to oczywiście fatalne wiadomości dla polskiego przemysłu. Wiemy jak istotna jest pozycja naszych zachodnich sąsiadów w polskim bilansie handlowym, a w strefie euro znajduje się kilka państw będących czołowymi partnerami handlowymi Polski. Co więcej, zarówno Niemcy jak i kraje strefy euro to państwa, na drogach których aktywni są polscy przewoźnicy. Spowolnienie gospodarcze w tych krajach, niższy poziom produkcji, spadek konsumpcji oznaczają mniejsze zapotrzebowanie na transport. Na czym ucierpieć mogą nasze firmy transportowe.

Lekkie odbicie indeksu PMI w Polsce może być sygnałem, że w okresie przedświątecznym polski przemysł otrzyma nieco paliwa do wzrostu. Nie zapominajmy jednak, iż indeks nadal znajduje się na poziomie oznaczającym stagnację i do przekroczenia poziomu neutralnego jeszcze długa droga. Zapowiada się długa i ciężka jesień dla producentów, a co za tym idzie odczuć mogą to też firmy transportowe.

Tagi