Korki i bałagan przy Brexicie był straszny? Po 1 kwietnia może być znacznie gorzej

Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty

Wielka Brytania może mieć poważne niedobory podstawowych produktów – twierdzi Mathias Maedge, dyrektor Międzynarodowej Unii Transportu Drogowego (IRU). Wszystko przez nowe regulacje celne.

Mathias Maedge zdradził, iż IRU ma informacje od brytyjskich przewoźników, którzy twierdzą, iż przewożą 20 proc. wolumenu sprzed Brexitu. Winą za ten stan rzeczy obarczają Brexit i kontrole celne po stronie unijnej, które potrafią wydłużyć czas dostawy dóbr o 6-8 godzin.

Warto podkreślić, iż o ile kontrole celne zostały wprowadzone po unijnej stronie granicy, Brytyjczycy wydłużyli okres przejściowy do końca marca. Kontrole celne na brytyjskiej granicy pojawią się 1 kwietnia. Dyrektor IRU uważa, że prawdziwe problemy Wielkiej Brytanii zaczną się dopiero wtedy.

Maedge powiedział na antenie BBC, że Brytyjczycy nie zdają sobie sprawy z faktu, że „czeka ich katastrofa, ponieważ Wielka Brytania jest niedużym eksporterem, ale wielkim importerem.”
1 kwietnia jest istotnym dniem z punktu widzenia eksporterów żywności do Wielkiej Brytanii. Tego dnia bowiem kończy się okres przejściowy dla produktów rolno-spożywczych i eksporterzy będą musieli przedstawić świadectwa sanitarne i eksportowe.

Rząd brytyjski krytykowany jest za niedostateczne informowanie przedsiębiorstw unijnych eksportujących na Wyspy o obowiązkach celnych, które wejdą w życie 1 kwietnia i kolejnych – 1 lipca. Jeśli w wyniku wprowadzenia kontroli granicznych, przewoźnicy jeżdżący za Kanał La Manche napotkają podobne opóźnienia jak ci jeżdżący obecnie z Wysp, to istotnie w Królestwie może pojawić się czasowy niedobór niektórych towarów.

Przypomnijmy, iż w 2020 r. Wielka Brytania była trzecim największym rynkiem eksportowym dla Polski. Pod względem struktury polskiego eksportu do Zjednoczonego Królestwa, połączona kategoria zwierząt żywych i produktów spożywczych była w 2020 r. drugą największą grupą produktów.

Dodatkowo IRU krytykuje też kraje unijne za wymóg okazania negatywnego testu na COVID-19 przez kierowców wracających z Wielkiej Brytanii. Sekretarz Generalny IRU Umberto de Pretto stwierdził, iż kierowcy przebywają sami w kabinach i poddani są surowym wymogom sanitarnym więc ryzyko przenoszenia się wirusa jest niewielkie. Dodał, iż niebezpiecznym jest za to kazanie kierowcom stać godzinami w temperaturze poniżej zera, bez zachowywania odpowiedniego dystansu, w oczekiwaniu na wykonanie testu na obecność koronawirusa.

Fot. Screen z Youtube

Tagi