Fot. Wikimedia/Wolfgang Fricke, CC BY 3.0

Prom dryfował po morzu z ponad 400 pasażerami. To kolejna wpadka P&O

Problemy P&O Ferries zdają się nie mieć końca. We wtorek prom armatora przez kilka godzin dryfował przy wybrzeżu Irlandii Północnej.

Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty

Wczoraj należący do P&O Ferries prom „European Causeway” stracił moc w silnikach przez co jednostka zaczęła dryfować po Morzu Irlandzkim. Prom płynął ze szkockiego Cairnryan do Larne w Irlandii Północnej. Około godz. 13:30 czasu polskiego utracił moc w silnikach znajdując się 5 mil od Larne. Przez blisko dwie godziny prom P&O Ferries dryfował zanim udało mu się odzyskać napęd i dobić do portu.

Do dryfującego promu wysłane zostały holowniki z Belfastu i Larne. Ponadto zaangażowane zostały zespoły ratunkowe straży przybrzeżnej.

Zwolnienia pracowników odbijają się czkawką

To nie pierwszy incydent z udziałem promów P&O od kiedy firma zdecydowała się w marcu zwolnić 800 pracowników, którzy mieli zostać zastąpieni tańszym personelem z agencji pracy. Spowodowało to ogromny chaos w transporcie między Wyspami a kontynentem.

Mick Lynch, sekretarz generalny RMT (Związku Zawodowego Pracowników Transportu) opisał incydent jako „bardzo niepokojący”. Dodał, iż w następstwie zwolnienia pracowników (będących członkami RMT) w marcu, „European Causeway” był zatrzymywany przez Agencję Morską i Straży Przybrzeżną (MCA) z powodu pogwałcenia zasad bezpieczeństwa.

„Lista wykroczeń jest długa i rząd powinien wkroczyć i zapewnić bezpieczeństwo i chronić miejsca pracy. P&O i ich mocodawcy w Dubaju nie są już w stanie zapewnić bezpiecznej usługi i powinni zostać pozbawieni licencji do prowadzenia działalności promowej” – powiedział Lynch.

Znana brytyjska dziennikarka Kate McCann napisała na Tweeterze, iż dowiedziała się, że część załogi promu „European Causeway” odmówiła dalszej pracy na statku tłumacząc się względami bezpieczeństwa. Pracownicy ci podejrzewają, iż niedoświadczeni koledzy byli odpowiedzialni za awarię silników.

Z kolei Martyn EJ Gray ze związku zawodowego Nautilus International podkreślił w rozmowie z BBC Radio Kent, że statki P&O Ferries powinny przejść ponowne badania techniczne i bezpieczeństwa. Podkreślił bowiem, iż promy przeszły pomyślnie inspekcje z załogami, które od tamtego czasu zostały zwolnione. W efekcie statki kursują z nową załogą, która niekoniecznie musi być zaznajomiona z jednostką w takim samym zakresie jak poprzedni personel.

P&O Ferries jest największym z trzech operatorów promowych działających na trasie między Dover a Calais. Na razie promy pasażerskie nie kursują między tymi portami. System bookingowy firmy wskazywał na możliwość wznowienia rejsów do Francji już w tym tygodniu, ale ostatecznie najwcześniejsze terminy na rejsy do Calais to 3 maja.

Klienci którzy zarezerwowali bilety na rejsy w bieżącym tygodniu, mieli możliwość przepłynięcia jednostkami armatora DFDS, z którym P&O osiągnęło porozumienie w tej sprawie.

Tagi