Odsłuchaj ten artykuł
Photo: Staxxon
Składane kontenery lekarstwem na puste przebiegi?
19Kontenery chronią przewożone ładunki przed uszkodzeniami mechanicznymi i warunkami atmosferycznymi, a ponadto ułatwiają czynności przeładunkowe. Same w sobie nie są konstrukcjami specjalnie wyrafinowanymi technicznie. Mają być mocne, trwałe, łatwe w obsłudze i takie są. Czy zatem jest coś co warto w samej konstrukcji kontenerów zmienić, np. po to, aby ich transport na pusto był tańszy niż dotychczas?
Kontenery to proste metalowe “skrzynie”, o zunifikowanych wymiarach. W transporcie służą od połowy lat 30. ubiegłego wieku. Stosowane są zwłaszcza do przewozu drobnicy (zapakowanej zazwyczaj w paczki, skrzynie, worki, czasami dodatkowo umieszczone na europaletach).
Kontenery o stałych wymiarach łatwiej przewozić i przeładowywać. Ujednolicenie rozmiarów pozwala przyspieszyć operacje przeładunku oraz stosować wyspecjalizowany sprzęt. Łatwiej także zaprojektować statki – kontenerowce do przewozu takich ustandaryzowanych “pudeł” wypełnionych towarami.
Najpopularniejsze kontenery mają długość 20 stóp (1 kontener 20-stopowy = 1 TEU), mogą również mierzyć 30, 40 lub 45 stóp. Wewnątrz zazwyczaj znajdują się haki i punkty zaczepień.
Przestrzeń zajmowana przez kontenery jest relatywnie duża, problemem w ich transporcie pozostają tzw. puste przebiegi. Szacuje się, że jedna czwarta wszystkich kontenerów przewożonych statkami podróżuje bez ładunku, i w taki sposób wraca do miejsca, z którego zostały wcześniej nadane. To sporo kosztuje.
Pomysł na ograniczenie pustych przebiegów
Sposobem ograniczenia kosztów transportu, a także składowania pustych kontenerów może być ich składanie, a zatem rozwiązanie stosowane od lat z powodzeniem np. w przypadku skrzyniopalet. Jest nawet gotowy projekt tego rodzaju rozwiązania, opracowany zresztą przez jednego z polskich wynalazców.
Właścicielem patentu na składane kontenery do transportu towarów jest George Kochanowski z firmy Staxxon. Z pochodzenia jest Polakiem, ale urodził się już w Stanach Zjednoczonych. Z wykształcenia, inżynier chemii, przez sporą część swojej kariery zawodowej pracował w GE Plastic, które kiedyś było częścią koncernu General Electric. O jego dalszej karierze, jak to czasem bywa, zdecydował przypadek.
– Jak sam mówi, pewnego razu jadąc z Florydy do Pensylwanii zobaczył mnóstwo kontenerów stojących przy drodze: zacząłem robić badania. I doznałem szoku, gdy okazało się, że kontenery są puste przez 56 proc. czasu. Do tej pory nie miałem pojęcia, że transportuje się je puste. A ktoś w końcu musi płacić za ich przemieszczanie – wypowiedź Kochanowskiego przypomina Aleksander Fedoruk na łamach Business Insider Polska.
Głównym celem konstruktorów firmy Staxxon stało się opracowanie takiego sposobu składania i gniazdowania pustych kontenerów, by ułatwić transport, obniżyć koszty, a przy tym uprościć załadunek oraz wyładunek.
Składane kontenery z tworzywa sztucznego
Temat składanych kontenerów nie jest nowy. Już pod koniec poprzedniej dekady powstał projekt kontenera Cargoshell. Został wykonany z materiałów kompozytowych, dzięki czemu był o około jedną czwartą lżejszy od tradycyjnego, metalowego, przy zachowaniu odpowiedniej odporności na uszkodzenia. Dodatkowym bonusem była znacznie mniejsza niż przy produkcji kontenerów stalowych emisja dwutlenku węgla.
Konstrukcja z tworzywa miała też ułatwiać jego składanie. Dzięki ścianom z tworzywa sztucznego kontenery Cargoshell nie tłumiły sygnału GPS, co pozwalało łatwo śledzić przesyłaną nimi zawartość. Dodatkowymi korzyściami miało być to, że w plastikowym kontenerze łatwiej utrzymać czystość i higienę, jak również odpowiednią temperaturę (tworzywo wolniej się nagrzewa).
Wszystkie te korzyści nie były jednak w stanie usunąć podstawowego problemu: tradycyjny kontener okazał się trzy razy tańszy od tego z tworzyw. To najprawdopodobniej przesądziło o tym, że projekt nie doczekał się upowszechniania. Czy tym razem będzie inaczej?
Ostrożna ocena logistyków
W przeciwieństwie do Cargoshell, kontener składany Staxxon wykonywany ma być ze stali i… składać się poziomo zamiast pionowo. To jeden z walorów rozwiązania, mający gwarantować odpowiednią wytrzymałość, a jednocześnie łatwość składania, a także za- i rozładunku.
Pięć złożonych, pustych kontenerów mogłyby się w ten sposób zmieścić w miejscu jednego. Korzyści w transportowaniu tego rodzaju, pustych kontenerów wydają się być są zatem olbrzymie. A jednak oceny ze strony logistyków wcale nie muszą być jednoznacznie pozytywne.
Michał Gawin, członek zarządu i dyrektor ds. operacyjnych, Spedcont z Grupy PEKAES, uważa pomysł za ciekawy. Przypomina jednak, że nie jest to pierwsza próba optymalizacji przestrzeni zajmowanej przez kontenery i patrzy na takie rozwiązania raczej sceptycznie.
– W mojej opinii składane kontenery będą dużo bardziej narażone na uszkodzenia, przez co ich żywotność będzie znacznie krótsza niż standardowych kontenerów. Kolejną kwestią jest ich ładowność. W przypadku składanych kontenerów ten parametr będzie niższy wobec standardowych kontenerów, które można załadować nawet 25 tonami ładunku. Niestety producent składanych kontenerów nie przedstawił danych na ten temat, więc trudno o obiektywną ocenę. Na ten moment składane kontenery traktuję w kategorii ciekawostki, a nie poważnej alternatywy dla tradycyjnych rozwiązań stosowanych w logistyce – mówi Michał Gawin.
Fot. Staxxon