TransInfo

Fot. Canal de Panama

Czeka nas kilka tygodni rosnących stawek. Morze Czerwone to nie jedyna bolączka łańcuchów dostaw

Po roku spadków stawek i ich powrocie do poziomów sprzed pandemii, przełom 2023 i 2024 roku przyniósł ich ponowną eksplozję w transporcie morskim. Kryzys na Morzu Czerwonym to tylko jedna z kilku plag dająca się we znaki łańcuchom dostaw.

Ten artykuł przeczytasz w 8 minut

Przypomnijmy – 2023 r. przyniósł powrót stawek kontenerowych do poziomów sprzed pandemii. Boom 2020 roku, gdy ceny nakręcane były przez zatory w portach, niedobory kontenerów i duży popyt ze strony zachodnich konsumentów, został następnie wzmocniony przez blokadę Kanału Sueskiego w marcu 2021 r. Wysokie ceny utrzymały się praktycznie przez cały 2021 r. dzięki cały czas wysokiemu poziomowi konsumpcji, nawet gdy już zelżały perturbacje w łańcuchach dostaw.

Tak jak Kanał Sueski był jednym z czynników, które w okresie pandemicznym doprowadziły do eksplozji stawek kontenerowych, tak i tym razem egipska droga morska (a raczej jej geograficzne okolice) spędza sen z powiek armatorom.

Od grudnia trwa kryzys na wodach wokół Jemenu, które przez Cieśninę Bab al-Mandab są wrotami na Morze Czerwone, prowadzące do Kanału Sueskiego. Egipski kanał to najkrótsza droga wodna do Europy z Azji. Przepływa nią ok. 12 proc. handlu światowego i 30 proc. wolumenu kontenerowego na świecie.

W dalszej części artykułu przeczytasz:

  • co dzieje się w Kanale Panamskim
  • dlaczego stawki kontenerowe będą jeszcze rosły
  • kiedy można się spodziewać uspokojenia wzrostów stawek

Tagi