W tym kraju większość truckerów przejdzie wkrótce emeryturę. Już teraz doświadczony kierowca to zjawisko niczym yeti

Ten artykuł przeczytasz w 5 minut

Hiszpańska branża przewozowa ma poważne braki kadrowe. Luka jeszcze się pogłębi, ponieważ średni wiek hiszpańskiego kierowcy ciężarówki wynosi ok. 55 lat. 

Sektor szacuje, że aż 70 proc. obecnych kierowców przejdzie na emeryturę w następnej dekadzie. “Jazda za kierownicą ciężarówki to gatunek pracy na wyginięciu” – czytamy na katalońskim portalu informacyjny ccma.cat.

Pracodawcy z branży alarmują, że brak kierowców, zwłaszcza w przypadku ciężarówek o większym tonażu, uniemożliwia sektorowi rozwój i sprostanie rosnącemu popytowi na rynku. Aktualnie w Hiszpanii brakuje 15 tys. truckerów i mimo licznych ofert pracy, “zamienników brak” – donosi ccma.cat.

Starzejący się truckerzy i niechętni młodzi

Hiszpańskie firmy zmagają się z podwójnym problemem: średni wiek kierowców ciężarówek jest wysoki (ok. 55 lat), a wśród młodych brakuje zainteresowanych pracą w branży. 

Przekwalifikowanie się na zawód kierowcy było w Hiszpanii sposobem przetrwanie na kryzysu, a teraz, gdy po krachu z 2008 r. nie zostało ani śladu, praca za kierownicą ciężarówki przestała być atrakcyjna. 

Młodzi ludzie nie są zainteresowani wykonywaniem tego zawodu ze względu na wysokość wynagrodzenia, charakter i czas wykonywanych zadań. 

Wynagrodzenia zniechęcają do tej pracy. Za dystrybucję w Katalonii płaci się około 1400 euro, a transport krajowy i międzynarodowy oznacza pensję w wysokości około 2000 euro – mówi na łamach portalu ccma.cat Joaquín Gil, doradca ds. transportu ze Stowarzyszenia Transportu i Logistyki w Katalonii.

Młodych zraża jednak nie tylko ciężka praca i wizja nocy spędzanych poza domem. Dla wielu z nich poważną przeszkodą jest koszt zdobycia kwalifikacji, który w Hiszpanii wynosi ok. 3 tys. euro (12,9 tys. złotych).

Niebawem przewoźnicy z Hiszpanii staną przed jeszcze większym wyzwaniem – w ciągu najbliższej dekady 70 proc. truckerów przejdzie bowiem na emeryturę.

Już w tej chwili przedsiębiorcy chwytają się rozmaitych rozwiązań, choć nie tak wyszukanych jak Niemcy oferujący darmowe mieszkania, czy Francuzi udostępniający kierowcom samochody czy darujący udziały w firmie. 

Hiszpańscy przewoźnicy nawiązują kontakt ze szkołami jazdy, by te przekazywały im informacje o osobach zdobywających uprawnienia do prowadzenia pojazdów ciężarowych. Jak czytamy na portalu ccma.cat, telefon z ośrodka szkolenia kierowców nie dzwoni jednak zbyt często. 

Młody doświadczony kierowca jak “yeti”

Operator wózka widłowego w magazynie pracuje 8 godzin dziennie i codziennie śpi w domu. Zarabia tyle samo, co kierowca ciężarówki, który nie wie, ile dni spędzi poza domem – mówi katalońskiemu portalowi Evaristo Magaña, prezes stowarzyszenia przewoźników ASTAC CONDAL. Młody i doświadczony kierowca ciężarówki to w branży zjawisko niczym yeti. 

Udowodnili to przedsiębiorcy z katalońskiego stowarzyszenia przewoźników, którzy stworzyli fikcyjny profil na portalu pośrednictwa pracy: 40-letni kierowca ciężarówki z około dwudziestoletnim  doświadczeniem. Oferty sypały się garściami. Niektóre firmy oferowały od razu umowę o pracę z pensją wyższą niż średnia w branży.

Część przewoźników odmawia nowych zleceń

Podobnie jak niemieccy, czy austriaccy przewoźnicy, hiszpańscy przedsiębiorcy nie przyjmują niektórych zleceń, ponieważ brakuje im kierowców. W takiej sytuacji jest Fredist z siedzibą w katalońskim Masies de Voltregà, który zatrudnia ponad 100 kierowców. Firma odmawia nowych zleceń, ponieważ wie, że nie znajdzie 5 lub 10 kolejnych kierowców.  

Według Joana Casanovasa z Fredist, handel elektroniczny wyraźnie zwiększył wolumen przewozów, jednak załadowcy dostosowują stawki pod siebie, a “zwiększenie płac jest skomplikowane przy niskich marżach”. 

Z kolei niskie marże wynikają według katalońskiego stowarzyszenia transportowego, z pobierania przez przewoźników stawek sprzed dekady lub dwóch, kiedy paliwo kosztowało o połowę mniej niż teraz.

To jest powód zubożenia sektora – ubolewa Joaquín Gil.

Zamiana ról podczas rekrutacji

Hiszpańska firma Disfrimur, która zatrudnia ponad 700 pracowników, wdraża specjalny plan, który ma uczynić zawód kierowcy bardziej atrakcyjnym dla młodych ludzi.

Pod koniec zeszłego roku Disfrimur podpisał z Urzędem Pracy i Kształcenia (SEF) w Murcji umowę, na mocy której oba podmioty będą współpracować przy rekrutacji i wyborze kierowców ciężarówek.

Tradycyjna procedura rekrutacji jest odwrócona w początkowej fazie selekcji” – tłumaczy Disfrimur. To firma ma zaprezentować się od najlepszej strony i zachęcić kandydata do podpisania angażu i pracy w tym zawodzie. Pilotaż obejmie kursy oraz staże, a także zatrudnienie w hiszpańskiej firmie.

TransJobs 2

Fot. iStock

Tagi