Głos rozsądku z Niemiec. Związek DSLV chce wyłączenia transportu międzynarodowego spod dyrektywy o delegowaniu

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

Niemiecki Związek Spedycji i Logistyki zabrał głos na temat Pakietu mobilności i przepisów o delegowaniu w transporcie. Okazuje się, że forsowane przez kraje Starej Unii przepisy nie podobają się nawet tamtejszym przewoźnikom.

O tym, że nowe regulacje szykowane przez Komisję Europejską oderwane są od rzeczywistości potwierdzają wypowiedzi kolejnych przedstawicieli branży transportowej. Od momentu opublikowania przez Komisję Pakietu mobilności wiadomo było, że nie ma on na celu poprawy kondycji europejskiego rynku transportowego, a przede wszystkim ochronę przewoźników z Zachodu przed “nieuczciwą” konkurencją ze Wschodu Europy.

Tymczasem okazuje się, że regulacje proponowane przez unijnych polityków to miecz obosieczny, który zaszkodzi nie tylko polskim, węgierskim czy rumuńskim przedsiębiorcom, ale i poważnie utrudni działalność zachodnim firmom transportowym. Dostrzegają to także organizacje branżowe z krajów Starej Unii.

Niemiecki Związek Spedycji i Logistyki (DSLV) w trakcie ostatnich obrad nad Pakietem mobilności (9 i 10 października w Brukseli), domagał się, by wyłączyć transport międzynarodowy spod przepisów o delegowaniu pracowników. W opinii jego członków dyrektywie tej powinien podlegać jedynie kabotaż.
Uzasadniając swoje stanowisko niemieccy logistycy i spedytorzy podkreślili, że dyrektywa o delegowaniu obowiązująca od 1996 r. z założenia miała na celu poprawę warunków zatrudnienia osób delegowanych do pracy w budownictwie i przemyśle (“pracy stacjonarnej”). Nie powinna mieć natomiast zastosowania do pracowników transportu, wykonujących pracę w sposób mobilny.

Ze swoimi propozycjami regulacji Komisja szykuje na przyszłość “patchwork” płac minimalnych, zamiast ten problem rozwiązać – cytuje słowa przedstawicieli DSLV niemiecki portal transportowy verkehrsrundschau.de. “Komisja stanie się tym samym hamulcem wolnego rynku wewnętrznego” – czytamy na portalu.

DSLV uważa, że pogłębiający się brak kadry w branży transportowej wpływa na wzrost płac kierowców, w związku z czym polityczny cel Brukseli związany z poprawą standardów jest niezbyt aktualny.

Słowa krytyki o Pakiecie mobilności z innych krajów

– Generalnie rzecz biorąc to regulacja ta (objęcie transportu przepisami o delegowaniu – przyp. red.) byłaby gwoździem do trumny polskiego transportu, ponieważ polscy przewoźnicy wykonują głównie przewozy na długich trasach uzupełniając je kabotażem. Co za tym idzie, większość pracy kierowców świadczonej dla naszych pracodawców podlegałaby dyrektywie o delegowaniu, a to oznacza wyrzucenie nas z rynku – podsumował plany Komisji Europejskiej Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców “Transport i Logistyka Polska”.

Wroński podkreśla, że mowa tu w szczególności o mikroprzedsiębiorstwach, które stanowią około 95 proc. polskiego transportu. – Jeśli nie uda się skutecznie przeciwstawić tym rozwiązaniom lub ich złagodzić, przyszłość naszej branży stoi pod dużym znakiem zapytania – ostrzega prezes TLP.

Słowa krytyki płyną także z Zachodu Europy. Niedawno na temat Pakietu mobilności wypowiedział się Gert Herbert, ustępujący ze stanowiska szef Federalnego Związku Logistyki i Spedycji Mebli (AMÖ). W jego opinii propozycje KE to “zbiór przepisów całkowicie oderwany od rzeczywistości”. W jego opinii nie tylko nie rozwiążą one problemów od lat trawiących rynek transportowy. Wręcz przeciwnie – nowe regulacje doprowadzą do jeszcze większych nieprawidłowości i patologii w branży.

Także Duńczykom nie podoba się nowa wizja europejskiego transportu kreowana przez KE. Podczas seminarium w Parlamencie Europejskim w zeszłym tygodniu głos zabrała Emma Hadrovic z duńskiego zrzeszenia przewoźników ITD. Hadrovic przypomniała, że objęciu całej branży transportowej zasadami dyrektywy sprzeciwiają się również przewoźnicy z niektórych krajów Europy Zachodniej. Według niej, propozycje KE są szkodliwe dla sektora, ponieważ zmniejszą jego konkurencyjność i spowodują wzrost cen usług. Jej zdaniem, trudno sobie wyobrazić ich właściwe wdrożenie i egzekwowanie.

Czy polityków z Brukseli przekona głos rozsądku z Zachodu? Wkrótce się okaże.

Tagi