Trudne zadanie przed Austrią. Czy pojedna sojusz paryski z Europą Środkowo-Wschodnią?

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

Austria, która od 1 lipca sprawuje prezydencję w Unii Europejskiej, będzie dążyć do przezwyciężenia różnic między krajami Wspólnoty w sprawie Pakietu Mobilności. Na razie, po środowym głosowaniu w Parlamencie Europejskim propozycje kompromisu dotyczące delegowania kierowców w transporcie międzynarodowym zostały cofnięte do komisji.

Europosłowie nie doszli do porozumienia w kwestiach czasu pracy i odpoczynku kierowców, kabotażu oraz objęcia transportu zasadami delegowania. Ten trzeci punkt w praktyce ma sprowadzać się do tego, by przewoźnicy stosowali płace minimalne z danego kraju, w którym kierowca wykonuje pracę.

– Znalezienie równowagi w tej sprawie pomiędzy państwami sojuszu drogowego a krajami Grupy Wyszehradzkiej nie będzie łatwe. Pytanie brzmi, do jakiego stopnia prawo powinno pozostać liberalne, i to pytanie wymaga mądrej odpowiedzi – mówił w Wiedniu na spotkaniu z unijnymi korespondentami Norbert Hofer, austriacki minister transportu (na zdjęciu), cytowany przez PAP.

– Kraje wyszehradzkie chcą wykorzystywać niskie ceny na rynkach w krajach, gdzie koszty pracy są dość wysokie, gdzie jest wiele wymagań dotyczących zabezpieczenia społecznego. Będziemy musieli znaleźć kompromis – dodał Hofer.

Austriacki minister zapowiedział, że będzie chciał przeprowadzić wiele indywidualnych rozmów i potem w mniejszych grupach sprawdzić, czy możliwe jest wynegocjowanie porozumienia.

W Radzie UE też brak porozumienia

Równolegle prace nad swoim stanowiskiem starają się wypracować państwa członkowskie. W Radzie UE jest jednak poważny rozdźwięk w tej sprawie. Nie wszystkim państwom podobają się projekty, które przedstawiła Komisja Europejska. Podziały przebiegają jednak nie według prostej linii wschód-zachód Wspólnoty. Przeciwna przepisom, którymi mieliby zostać objęci kierowcy w jest też np. Hiszpania.
Austriacka prezydencja stawia sobie za cel wypracowanie stanowiska krajów UE w ciągu pół roku

– Będziemy w czasie naszej prezydencji podążać w kierunku rozwiązań, z którymi wszyscy będą w stanie żyć – oświadczył Norbert Hofer.

Spotkanie ministrów odpowiedzialnych za transport zaplanowane jest na grudzień. Wcześniej, we wrześniu odbędzie się nieformalne posiedzenie Rady UE, na którym sprawa również ma być omawiana. Wtedy jednak nie zostaną podjęte żadne decyzje. Austriacy mają więc kilka miesięcy na wypracowanie kompromisu.

Zastrzegający sobie anonimowość austriaccy dyplomaci przyznają jednak, że będzie to bardzo trudne zadanie.

– To bardzo skomplikowany temat, w którym jest wiele emocji. Stanowiska państw członkowskich nie zmieniają się od miesięcy – powiedział PAP jeden z przedstawicieli rządu w Wiedniu

Komentarz redakcji

To, że będzie trudno o porozumienie w sprawie przepisów dotyczących transportu w Unii, specjalnie nie dziwi. Kraje starej UE z sojuszu paryskiego, który skupia państwa optujące za objęciem transportu dyrektywą o delegowaniu, mocno obstają przy swoim stanowisku. Szermują hasłami o zapewnieniu godziwych warunków socjalnych kierowcom, ale de facto dążą do wprowadzenia protekcjonistycznych regulacji. Dzięki nim przewoźnikom z Francji, Niemiec lub Belgii, będzie łatwiej rywalizować z bardziej elastycznymi i konkurencyjnymi firmami transportowymi z Europy Środkowo-Wschodniej.

Zanim politycy z państw zachodnich zaczną znowu grać argumentami przepełnionymi troską o ciężki los kierowców z Polski, Rumunii i Litwy, warto by zastanowili się, ile dzięki tańszym i wcale nie gorszym usługom firm z nowej Unii, zyskują konsumenci i gospodarka w ich krajach. Może wtedy trzeźwiej spojrzą na forsowane przez siebie regulacje, które przyniosą szkody całej Unii.

Fot. bmvit

Tagi