TransInfo

Fot. AdobeStock/Bumble Dee

Widać pierwsze konsekwencje wojny na Ukrainie dla polskiej gospodarki. Co piąta firma obawia się bankructwa

Ponad połowa małych i średnich przedsiębiorstw obawia się negatywnych skutków wojny na Ukrainie - wynika z badania przeprowadzonego dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor. Konsekwencji wojny najbardziej obawia się branża logistyczno-transportowa.

Ten artykuł przeczytasz w 5 minut

Aż 56 proc. małych i średnich przedsiębiorstw twierdzi, iż nie uniknie negatywnych skutków wojny na Ukrainie. Co ciekawe, skutków tych boją się nie tylko przedsiębiorstwa handlujące ze stronami konfliktu, ale również firmy działające na innych rynkach zagranicznych. Blisko połowa (47 proc.) firm operujących wyłącznie w Polsce spodziewa się, iż odczuje skutki wojny.

Branża transportowo-logistyczna jest tą, w którą najmocniej uderzą konsekwencje wojny na Wschodzie. Aż 61 proc. firm z sektora ma takie obawy. Na kolejnych miejscach znajdują się przedsiębiorstwa zajmujące się budownictwem, usługami i przemysłem (57 proc.) oraz firmy handlowe (48 proc.).

Głównymi powodami do obaw są oczywiście wzrost cen paliw i energii (76 proc.), problemy z dostępnością surowców i półproduktów (38 proc.) oraz droższe finansowanie i wzrost kosztów podwykonawców (po 31 proc.).

Widmo spadku obrotów i bankructw

W konsekwencji konfliktu wojennego, niższej sprzedaży o ponad połowę oczekuje 8 proc. badanych, a 18 proc. zakłada, że będzie to ubytek w granicach 25-50 proc.

Co czwarta firma transportowa obawia się utraty klientów, w przemyśle co piąta. Jedynie handel względnie najmniej odczuje brak dostępu do rynków wschodnich, jednak nadal ok. 10 proc. przedsiębiorstw z sektora przewiduje, że dotkną je negatywne konsekwencje wojny na Ukrainie.

Wśród innych spodziewanych negatywnych konsekwencji wojny, firmy wymieniają zawieszanie inwestycji (wskazane przez 35 proc. ankietowanych) i poszukiwanie nowych rynków zbytu (25 proc) oraz dotkliwe społecznie zwolnienia pracowników (20 proc.) i podjęcie prób obniżek wynagrodzenia (10 proc.).

Co więcej, aż 20 proc. ankietowanych przedsiębiorstw (ogólnie) twierdzi, że może zostać zmuszone do zawieszenia lub nawet zamknięcia działalności. W przypadku sektora transportowo-logistycznego takie obawy wyraża co trzecia firma.

Na konkretne skutki konfliktu nie trzeba jednak długo czekać. Już dziś co piąta firma działająca w Polsce przyznała, że działa w ograniczonym zakresie. Głównymi problemami są: zerwanie łańcuchów dostaw, utrata klientów, odejścia pracowników oraz kłopoty z transportem (będące pochodną ubytku kierowców) i wzrost kosztów (głównie ze względu na ceny paliw i energii).

Bolączki logistyki

„Największym problemem dla krajowych przewoźników może być ograniczona dostępność kierowców z Ukrainy, w przypadku, gdy wojna będzie trwała kolejne tygodnie czy miesiące. Szacuje się, że w pierwszych dniach wojny około 30 proc. ukraińskich kierowców nie stawiło się do pracy i zgłosiło wyjazd na Ukrainę” – powiedział Radosław Pelc, analityk ds. sektora transportu i logistyki w Santander Bank Polska.

Do wybuchu wojny, według danych Santander Bank Polska, kierowcy z Ukrainy stanowili prawie 30 proc. pracowników polskich firm przewozowych. W liczbach realnych mówimy o ok. 110 tys. ukraińskich kierowców, według danych organizacji Transport i Logistyka Polska.

Brak kierowców oznacza konieczność wzrostu wynagrodzeń tych, którzy pozostali na rynku. A to z kolei oznacza wzrost kosztów działalności gospodarczej, dodatkowo napędzanych przez szybujące ceny paliw. Kolejną bolączką branży jest wzrost cen pojazdów oraz ich mniejsza dostępność ze względu na trwający problem z półprzewodnikami, który może tylko zostać pogłębiony przez konflikt na Ukrainie.

Santander Bank Polska przewiduje, że w wyniku wojny szczególnie trudna do utrzymania może być rentowność małych przewoźników.

Transportowy krach

Obawy sektora logistycznego potwierdzają liczby. Według platformy visibility FourKites, wolumen towarów przetransportowanych do Rosji w dniach 14-20 marca był o 62 proc. niższy niż w okresie 14-20 lutego, a więc ostatnim pełnym tygodniu przed wybuchem wojny.

W przypadku kierunku ukraińskiego spadek jest katastrofalny. Wolumen towarów przywieziony do tego kraju w okresie 14-20 marca był aż o 97 proc. niższy niż w tygodniu przed wybuchem wojny.

Niemieckie obawy

Warto tu podkreślić, że nie tylko polskie przedsiębiorstwa mocno obawiają się skutków wojny wywołanej na Ukrainie przez Rosję. W Niemczech indeks koniunktury Ifo spadł w marcu aż o 7,7 pkt. w stosunku do lutego, sięgając 90,8 pkt.Wskaźnik dotyczący nastrojów przedsiębiorców związanych z przyszłością spadł w następstwie wybuchu wojny na Ukrainie bardziej, niż po nastaniu pandemii w marcu 2020 r. Podobnie jak w Polsce, szczególnie branża logistyczna z dużą obawą patrzy na najbliższe sześć miesięcy.

Światełko w tunelu?

Każdy kryzys to jednak także szanse dla niektórych. Według ankiety przeprowadzonej dla BIG InfoMonitora, 7 proc. spółek zintensyfikowało swoją działalność po wybuchu wojny. Przedsiębiorstwa z branży budownictwa i transportu wskazują, że zwiększyło się zainteresowanie zagranicznych kontrahentów przedsiębiorstwami z Polski z powodu odcięcia rynków ukraińskiego, rosyjskiego i białoruskiego. Także przedsiębiorstwa handlowe mają prawo liczyć na to, iż osiedlenie się w Polsce rzeszy uciekinierów doprowadzi do zwiększonej konsumpcji, co z kolei oznaczać będzie wzrost popytu na usługi transportowe, na czym skorzysta sektor logistyczny.

Tagi