Fot. Pixabay/Republica

Złodzieje ładunków mieli “pracowity” rok. TAPA odnotowała ponury rekord

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

Straty poniesione przez łańcuchy dostaw z powodu kradzieży zarejestrowanych przez organizację TAPA (Technology Asset Protections Association – Związek Ochrony Aktywów Technologicznych) wyniosły ponad 172 mln euro w 2020 r. Taki obraz przynosi najnowszy raport organizacji dotyczący regionu EMEA (Europa, Bliski Wschód i Afryka).

Jak podkreśla TAPA, w latach 2019-2020 łączne zarejestrowane straty wyniosły 310 mln euro. Ubiegłoroczne straty były jednak o blisko 25 proc. większe w stosunku do 2019 r.

Raport ujmuje tylko incydenty zgłaszane do organizacji, rzeczywiste straty mogą więc być większe. Co więcej, w analizach uwzględniono te zgłoszenia, w których podano szacowane straty. Te przypadki stanowiły 65 proc. wszystkich zarejestrowanych przez TAPA.

W pandemicznym 2020 roku, kiedy w większości krajów badanego regionu wprowadzono lockdowny i ograniczenia w przemieszczaniu się ludności, TAPA nadal zanotowała 6463 kradzieże ładunków. Średnia dzienna strata wynosiła aż 471 tys. euro. I chociaż w 2019 r. liczba kradzieży była większa (zanotowano ich ponad 8,5 tys.), to średnia dzienna strata była znacznie niższa – na poziomie 378 tys. euro.

Historyczna aktywność przestępców

W 2020 r. aż 74,6 proc. przypadków zarejestrowanych przez TAPA rabunków zdarzyło się w Wielkiej Brytanii i Niemczech (odpowiednio 3100 i 1727). Ponad 100 zarejestrowanych incydentów było w sześciu innych krajach: Rosji, Holandii, Hiszpanii, we Włoszech, RPA oraz Danii.

„Podczas gdy niektóre aspekty działalności kryminalnej napotkały na trudności w związku z lockdownami, 2020 r. przyniósł drugą największą liczbę zgłoszonych przypadków kradzieży w 24-letniej historii TAPA. Podejrzewam, że gdyby udało nam się utrzymać podobny jak w 2019 r. poziom wymiany danych, to 2020 rok przyniósłby nowy rekord przestępstw przeciw ładunkom cargo w regionie EMEA” – powiedział Thorsten Neumann, prezes TAPA EMEA.

Czynniki związane z pandemią napędzały wzrost aktywności kryminalnej – podkreśla organizacja w raporcie. Jednym z nich był brak niektórych produktów pierwszej potrzeby w wielu sklepach na wiosnę 2020 r. Innym jest niedobór i wielki popyt na produkty ochrony osobistej. Jednocześnie kryzys gospodarczy i pogorszenie się sytuacji finansowej wielu gospodarstw domowych sprawiły, iż wiele osób szukało „okazji cenowych”.

Najczęściej znikały z naczep produkty spożywcze

Jeśli chodzi o kategorie kradzionych ładunków to na czele listy były produkty spożywcze i napoje (536 przypadków) oraz produkty tytoniowe (403). Na „podium” znalazły się też kradzieże ciężarówek i naczep – 282 przypadków. Kolejne miejsca w niechlubnej kategorii zajęły: meble i artykuły AGD, odzież i obuwie, kosmetyki i produkty higieniczne, narzędzia i materiały budowlane, metale, komputery i laptopy oraz farmaceutyki.

Największym zarejestrowanym „skokiem” w ubiegłym roku był napad na przewożący gotówkę transport w Lyonie we Francji w sierpniu. Skradziono wówczas 9 mln euro. Podobne straty przyniosła kradzież sprzętu elektronicznego w marcu 2020 r. w Wielkiej Brytanii. Innym przypadkiem była kradzież 2 milionów masek chirurgicznych z magazynu koło Santiago de Compostela w kwietniu 2020 r. Straty przekroczyły wówczas 5 mln euro. Łącznie w ciągu 2020 r. zanotowano 19 przypadków, gdy straty przekroczyły 1 mln euro.

Ponad 56 proc. incydentów zanotowanych przez TAPA w regionie EMEA dotyczyła kradzieży bezpośrednio z pojazdów (3644 przypadki). Zaledwie 212 razy dokonywano kradzieży z magazynów i budynków. TAPA podkreśla, iż pojazdy najczęściej padały łupem przestępców na parkingach niestrzeżonych, przydrożnych zatoczkach, postojach przy autostradach, ale także na otwartej przestrzeni na terenach przemysłowych.

Ponad połowa przypadków kradzieży zanotowanych w Europie w 2020 r. zdarzyła się na niestrzeżonych parkingach.

Kradzieże z użyciem przemocy zanotowano w 232 przypadkach. Najbardziej niebezpiecznym dla pracowników łańcuchów dostaw krajem była RPA, ale ze statystyk TAPA wynika, że kierowcy nie mogli czuć się bezpiecznie także w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Francji.

Fot. Pixabay/Republica

Tagi