Fot. Bartosz Wawryszuk

Podwyżka niemieckiego myta czy ożywienie gospodarki? Coś drgnęło w stawkach transportowych

W I kwartale 2024 roku stawki spotowe w Europie kontynuowały wzrost w porównaniu do poprzedniego kwartału - wynika z danych platformy Trans.eu. To kwestia podwyżek niemieckiego myta czy może ożywienie europejskiej gospodarki?

Ten artykuł przeczytasz w 8 minut

Pierwszy kwartał 2024 r. mamy już za sobą i nadal ciężko mówić o tak wyczekiwanym przez wszystkich odbiciu gospodarczym. Przemysł i konsumpcja w większości krajów europejskich nadal „leżą”, co przekłada się także na historycznie niskie poziomy popytu na usługi transportowe. To z kolei tłumi stawki za fracht.

W dalszej części artykułu znajdziesz:

  • jak się kształtuje rynek stawek spotowych w Europie
  • analizę stawek transportowych na popularnych dla Polaków trasach, takich jak Polska-Niemcy
  • ocenę wpływu rynku na wahania stawek transportowych w Europie

Stawki transportowe, choć na niektórych kierunkach drgnęły w górę, nadal są niższe niż jeszcze pod koniec 2022 r. Końcówka owego roku oraz cały 2023 r. przebiegały pod znakiem spadku zapotrzebowania na transport i skutkowały spadkiem cen za przewóz.

Przyjrzyjmy się najbardziej popularnej trasie do Niemiec. Kraj ten jest główny partnerem handlowym naszego kraju. Aż 28 proc. polskiego eksportu trafia za Odrę, z kolei 20 proc. wszystkich importowanych do Polski dóbr pochodzi z Niemiec. W związku z powyższym kondycja niemieckiej gospodarki jest kluczowa dla stanu gospodarki polskiej.

W I kwartale 2024 r. na trasie z Polski do Niemiec mediana stawki na giełdzie Trans.eu wyniosła 1050 euro. To dokładnie tyle samo, ile w poprzednim kwartale. Warto jednak przyjrzeć się tym liczbom bliżej. W ostatnim kwartale 2024 r. mediana kwartalna podbita została przez grudniowy skok, kiedy stawki osiągnęły nawet 1150 euro. W styczniu zaś nastąpił powrót do 1000 euro, czyli dominującego poziomu przez znaczną część II połowy 2023 r. Jednak od stycznia br. widzimy stopniowy comiesięczny wzrost cen za transport.

Przyczyn tego lutowo-marcowego wzrostu może być kilka. Wiosenna wzmożona aktywność na rynku (nawet jeśli jest on historycznie przytłumiony) to jedno. Podwyżka niemieckiego myta w grudniu to kolejny powód. Aż 83 proc. wzrost opłaty drogowej musi się odbić na kosztach przewoźników. Nawet jeśli nadal istnieje problem nieuczciwych firm transportowych, jeżdżących poniżej realnych stawek i poniżej kosztów na spocie na trasie do Niemiec.

Patrząc na pozostałe istotne dla polskiego transportu kierunki, stawki w I kwartale zachowywały się różnie. W przypadku trasy do Francji widzieliśmy minimalny wzrost mediany kwartalnej (z 2050 euro w IV kw. 2023 r. do 2063 euro w I kw. 2024 r.). Z kolei na kierunku włoskim, niderlandzkim oraz do Wielkiej Brytanii w pierwszych trzech miesiącach roku także było taniej, niż w ostatnim kwartale 2023 r.

Miesięcznie jest jeszcze lepiej

Jeśli jednak przyjrzymy się comiesięcznym odczytom, to wygląda to nieco inaczej. Podobnie jak w przypadku Niemiec, grudniowy wzrost cen nieco fałszuje obraz rzeczywistości. Na kierunku do Francji każdy kolejny miesiąc w 2024 r. przyniósł minimalny, ale jednak, wzrost stawek na spocie. Marcowa mediana w wysokości 2100 euro przewyższa poziomy z października i listopada sprzed okres świątecznego.

Podobnie na trasie do Niderlandów w styczniu, lutym i marcu konsekwentnie żądano coraz więcej za przewóz towarów. I obecnie (na koniec marca) mediana stawki jest wyższa niż na jesieni.

Z kolei na trasie do Włoch po wzroście cen za transport w lutym w stosunku do stycznia w marcu nastąpił spadek. Obecnie stawki są na poziomie z listopada.

Podobnie dość ma się sytuacji na kierunku do Wielkiej Brytanii. W marcu mediana stawki na spocie na Wyspy wyniosła 2900 euro. Wyłączając grudniowy skok cenowy jest to mniej więcej stała cena od rozpoczęcia IV kwartału ub. r.

Nie widać zatem żadnego spektakularnego efektu wprowadzenia wyższych opłat drogowych w Niemczech. A warto podkreślić, iż niemieckie myto to nie tylko problem przewoźników jeżdżących na trasach do Niemiec. Większość analizowanych tu kierunków eksportowych wymaga tranzytu przez Niemcy (wyjątkiem są Włochy, do których można też dostać się przez Czechy i Austrię). Po grudniowej podwyżce stawek sam tranzyt przez terytorium naszych zachodnich sąsiadów stał się średnio o ponad 100 euro droższy(!).

Niski popyt daje się we znaki

Efekt podwyższonego myta w Niemczech jest tłumiony przez niski popyt na rynku. Nie dość, że początek roku charakteryzuje się zawsze zimną temperaturą nie tylko powietrza, ale i w gospodarce, to jeszcze cały czas mamy do czynienia z efektami spowolnienia ekonomicznego w Europie. 

Niski popyt na usługi transportowe to większa podaż samochodów, co sprawia, że nietrudno znaleźć przewoźników jeżdżących poniżej kosztów. Z różnych powodów – żeby się utrzymać na rynku, zarobić choćby na raty leasingowe. Oczywiście nie brakuje też nieuczciwych przewoźników.

Historycznie niskie stawki

Ze spowolnieniem gospodarczym Europa boryka się już od II połowy 2022 r. Szczególnie jest to widoczne od ostatniego kwartału tamtego roku. Odbija się to na stawkach, zwłaszcza jeśli porównamy ich obecny poziom z medianą z IV kwartału 2022 r. Choć opisywane wyżej stawki za ostatnie miesiące mogą wyglądać optymistycznie, to są one na zdecydowanie niższym poziomie niż w 2022 r. 

Jak wspomnieliśmy powyżej, w I kw. br. mediana stawki na spocie na trasie do Niemiec wyniosła 1050 euro. Dla porównania, w ostatnim kwartale 2022 r. było to jeszcze 1166 euro. To daje spadek o 10 proc. w niewiele ponad rok. W przypadku kierunku do Niemiec ten spadek i tak jest stosunkowo ograniczony. Dużo gorzej wygląda to na pozostałych kierunkach. 

Na trasie do Francji spadek wyniósł 10,9 proc. (z 2316 euro w IV kw. 2022 r. do 2063 euro w okresie styczeń-marzec 2024 r.). Najbardziej podrożały trasy na Półwysep Apeniński i na Wyspy Brytyjskie. Do Włoch jeżdżono o 15 proc. taniej, do Wielkiej Brytanii – o 13,5 proc. 

Nieco mniejszy niż na trasie do Niemiec wzrost cen miał miejsce na trasie do Beneluksu. Do Niderlandów jeżdżono zaś o 9,7 proc. taniej (z 1413 euro do 1276 euro). 

Warto podkreślić, iż przy tak wyraźnych spadkach w żądanych przez firmy transportowe cenach, wyższych opłatach drogowych i stale rosnących kosztach prowadzenia działalności gospodarczej (nie mówiąc o kosztach życia), sytuacja wielu przewoźników jest naprawdę dramatyczna.

Nadzieja na odbicie 

Chcąc wnieść nieco optymizmu do naszej kwartalnej analizy, warto ponownie podkreślić, iż na trzech z pięciu analizowanych kierunków, i to kierunkach niezwykle istotnych dla polskiego transportu, w okresie styczeń-marzec stawki rosły konsekwentnie

Oczywiście może to być przejawem typowego sezonowego wzrostu popytu, ale też pierwszym nieśmiałym sygnałem odbijającej europejskiej gospodarki. 

W przypadku Niderlandów indeks PMI w tym kraju zbliża się już do granicy 50 pkt., oznaczającej wzrost aktywności przemysłowej. Stąd być może wzrost stawek na kierunku do tego kraju. 

Notowania francuskiego przemysłu są raczej na poziomie średniej w strefie euro, niemieckiego zaś dramatycznie niskie. Niemniej jednak ten niski poziom w przypadku Republiki Federalnej nie może utrzymywać się w nieskończoność. I w końcu to wyczekiwane odbicie do nas zajrzy. 

Ciekawe, jak zachowają się stawki w kolejnych miesiącach. Efekt grudniowych podwyżek myta nie będzie już zauważalny, jak w pierwszych tygodniach roku. Jeśli więc utrzyma się tendencja wzrostowa, to oznaczać to będzie poprawę popytu. Co da nieco oddechu przewoźnikom, którzy raz po raz gnębieni są przez kolejne plagi. Niemiecki maut czy rosnące ceny paliw to tylko ostatnie z nich.

Tagi