Niemniej jednak ostatni miesiąc roku przyniósł zimny prysznic dla optymistów po tym, jak w listopadzie indeks wzrósł o 1,1 pkt. O dynamicznym odbiciu nie ma więc mowy. Ponadto, indeks PMI dla przemysłu strefy euro nadal pozostaje wyraźnie poniżej neutralnego punktu (50 pkt.), oznaczającego ekspansję sektora.
Analiza sub-indeksów, składająca się na wskaźnik PMI, pokazała spadek produkcji oraz nowych zamówień. Szczególnie mocno wyhamowała produkcja we Francji, która odnotowała jeden z mocniejszych spadków indeksu. Produkcja w dużej mierze spadała ze względu na niższy poziom nowych zamówień. Jak podkreślają analitycy z S&P Global, zamówienia eksportowe w strefie euro spadają już od dwóch lat.
Niski popyt na nowe produkty pozwolił jednak firmom nadrobić opóźnienia w realizacji przeszłych zamówień. Firmy pozbywają się także zapasów magazynowych nagromadzonych podczas pandemii i zatorów w łańcuchach dostaw. W grudniu spadek tych zapasów należał do jednych z najgłębszych w historii.
Widoczny jest także spadek cen. Niski popyt i spadająca inflacja (przekładająca się na obniżkę cen półproduktów) oznacza, że producenci mogą sobie pozwolić na obniżki cen końcowych w celu stymulacji sprzedaży. Niemniej jednak spadek cen w przypadku półproduktów i środków produkcji był najniższy od ośmiu, a produktów końcowych – od siedmiu miesięcy.
Niepokojącym trendem w strefie euro jest spadający poziom zatrudnienia w krajach strefy euro. Liczba osób zatrudnionych w sektorze wytwórczym spada od czerwca 2023 r.
Niemniej jednak ankietowani przedstawiciele sektora przemysłowego w strefie euro dość optymistycznie patrzą w przyszłość – oczekiwania co do przyszłej koniunktury w sektorze są najlepsze od ośmiu miesięcy.
Podobnie jak przed miesiącem, Grecja pozostaje jedynym krajem strefy euro, gdzie sektor wytwórczy doświadcza ekspansji. Odczyt indeksu dla tego kraju wyniósł 51,3 pkt. – najwyżej od 4 miesięcy. Blisko granicy 50 pkt. jest także Irlandia (48,9 pkt.), choć w jej przypadku odnotowano spadek w porównaniu do listopada.
Francja odnotowała najniższy poziom indeksu od 3,5 roku. Grudniowy odczyt wyniósł 42,1 pkt. – o 0,5 pkt. mniej, niż miesiąc wcześniej. Z dużych europejskich gospodarek także Hiszpania i Włochy są daleko od powrotu na wzrostową ścieżkę – indeks w tych krajach wyniósł odpowiednio 46,2 i 45,3 pkt.
Najgorsze za Niemcami
Słodko-gorzkie wieści płyną natomiast z Niemiec. Pozytywną wiadomością jest kolejna już poprawa indeksu dla niemieckiego przemysłu. Wskaźnik wyniósł 43,3 pkt. w porównaniu do 42,6 pkt. w listopadzie. To już piąty miesiąc wzrostu z rzędu. Niemniej jednak, to nadal poniżej neutralnego poziomu. Co więcej, także poniżej innego progu (44 pkt.), oznaczającego kurczenie się przemysłu.
Jak podkreślają analitycy z S&P Global Market Intelligence, „niemiecki sektor przemysłowy zakończył rok 2023 wyraźnie się kurcząc, jednak wiele sygnałów wskazuje na to, że najgorsze już jest za nim”.
Choć w grudniu produkcja bieżąca oraz zatrudnienie odnotowały spadek, wskaźniki dotyczące stanu przyszłego wyglądają bardziej pozytywnie. Nowe zamówienia znowu spadały, ale najwolniej od kwietnia. Oczekiwania przedsiębiorców co do przyszłości są natomiast pozytywne po raz pierwszy od ośmiu miesięcy.
Niemniej jednak skala spadku zatrudnienia w przemyśle może niepokoić. Był on najbardziej wyraźny od października 2020 r., choć należy dodać, że dotyczył głównie nieuzupełniania stanowisk po odchodzących osobach, a nie masowych zwolnień.
Dr Cyrus de la Rubia, ekonomista Hamburg Commercial Banku, dość obrazowo opisał sytuację w niemieckim przemyśle. Porównał go do wędrownika, który zabłądził w górach i nieopatrznie zszedł do doliny.
– Widzimy postęp w poszukiwaniu właściwej ścieżki wyjścia z doliny, ale nadal nie wiemy, jak blisko jest ta ścieżka – powiedział Dr Cyrus de la Rubia.
Powrót zatorów?
Zarówno w Niemczech, jak i w pozostałych krajach strefy euro widać spadek zamówień na środki produkcji i półprodukty. Przekłada się to na spadek ich cen i skrócenie terminów dostaw. Warto jednak podkreślić, że ta sytuacja może się zmienić już w styczniowym odczycie. Grudzień przyniósł nowy kryzys wokół Morza Czerwonego i Kanału Sueskiego. Aktywność jemeńskich bojowników Huti sprawiła, że wiele firm żeglugowych zdecydowało się płynąć do Europy wokół Afryki, co spowoduje wzrost czasu i kosztów dostaw.
To ważne sygnały także dla polskiej gospodarki. Niemcy są głównym partnerem handlowym dla naszego kraju. Reprezentują 28 proc. polskiego eksportu i odpowiadają za 20 proc. importu do Polski. Jako że w bilateralnych przewozach między Polską i Niemcami dominują polskie firmy transportowe, to poprawa kondycji niemieckiego przemysłu oznaczać będzie także więcej ładunków i zleceń dla naszych przewoźników.
Krok w tył po dużym kroku naprzód
Co zaś się tyczy polskiego przemysłu, warto przypomnieć, że w listopadzie byliśmy świadkiem największego w historii pomiarów wzrostu indeksu PMI dla naszego kraju. Zastanawialiśmy się wówczas, czy to początek mocnego odbicia, czy tylko chwilowa korekta. Niestety, grudniowy odczyt stłumił entuzjazm po listopadowym skoku – w ostatnim miesiącu indeks wyniósł 47,4 pkt. spadając z listopadowych 48,7 pkt. To już dwudziesty miesiąc z rzędu, gdy wskaźnik znalazł się poniżej progu 50 pkt.
Jednak w czwartym kwartale średnia wartość indeksu wyniosła 46,9 pkt. To lepiej niż w drugim i trzecim kwartale. Średni wynik roczny wyniósł 46,2 pkt. Od 1998 r., od początku notowania indeksu PMI, tylko dwukrotnie był on niższy od tegorocznego – w 2001 r. i 2009 r.
Już po raz dwudziesty drugi z rzędu spadły nowe zamówienia – to druga najdłuższa sekwencja w historii. Co więcej, tempo tego spadku przyspieszyło w grudniu. Przełożyło się to także na spadek produkcji. Choć warto podkreślić, że tempo spadków w obu sub-indeksach należało do najsłabszych na przestrzeni ostatnich dwóch lat.
Podobnie jak na Zachodzie, w Polsce także byliśmy świadkami spadków cen środków produkcji. Przełożyło się to na niższe ceny wyrobów końcowych. Te ostatnie spadły już ósmy miesiąc z rzędu, co było najdłuższą sekwencją spadkową od 8 lat.
Kto liczył na udany szczyt sezonu, mocno się przeliczył. Zapasy wyrobów gotowych wzrosły trzeci miesiąc z rzędu. S&P Global tłumaczy to słabszą niż oczekiwano sprzedażą pod koniec roku.
Światło w tunelu
Trevor Balchin, dyrektor ekonomiczny S&P Global Market Intelligence, pomimo wyhamowania jest optymistycznie nastawiony wobec grudniowych wyników.
– Najnowsze dane nie powinny zbytnio odwracać uwagi od niedawnej dynamiki wzrostu – wskaźnik PMI wzrósł o ponad cztery punkty w stosunku do najniższego poziomu odnotowanego w sierpniu 2023 roku, a wskaźnik przyszłej produkcji należał do najwyższych w ciągu ostatnich dwóch lat – powiedział Trevor Balchin.
Prognozy przedsiębiorców na następne 12 miesięcy dotyczące produkcji pozostały pozytywne – firmy informują o planowanych nowych produktach i mocach produkcyjnych. Chociaż w porównaniu do listopada nastroje uległy obniżeniu, to wciąż jednak należą do najbardziej pozytywnych na przestrzeni ostatnich dwóch lat.