Maciej Wroński, prezes TLP przedstawił dziś kilka propozycji zmian w polskich przepisach, które według niego mogą zażegnać część problemów na polskim rynku transportowym wynikających porozumienia między Unią Europejską a Ukrainą. Przypomnijmy, że na mocy tej umowy, przewoźnicy z Ukrainy nie muszą mieć zezwoleń na transport (do 30 czerwca 2024 r.), które obowiązywały ich przed wybuchem wojny. UE chciała w ten sposób wspomóc kraj napadnięty przez Rosję w utrzymaniu gospodarki będącej pod presja działań wojennych.
Ta decyzja Wspólnoty, podjęta ze szlachetnych pobudek, doprowadziła jednak do liberalizacji rynku transportowego między krajami UE a Ukrainą. Konsekwencje tego odczuli w pierwszej kolejności polscy przewoźnicy, którzy specjalizowali się przewozach na kierunkach wschodnich, w tym m.in. na rynek ukraiński. Według szefa TLP stoją oni dziś przed widmem utraty dorobku całego życia ze względu na przejęcie ich pracy przez firmy transportowe z Ukrainy.
Protesty na granicy wynikają z desperacji
Maciej Wroński zwrócił uwagę, że w 2021 roku polscy przewoźnicy wykorzystali 100 tys. zezwoleń na przewozy dwustronne z Ukrainą. W tym czasie Ukraina miała również pulę 100 tys. zezwoleń na przewozy dwustronne oraz 60 tys. – na przewozy tranzytowe. Po wybuchu wojny udział ukraińskich przewoźników zwiększył się jednak o około 500 proc. – szacuje prezes TLP. A to duża konkurencja, która działa po niższych kosztach.
– Polskie firmy transportowe tracą swoje źródło utrzymania. Nie wszyscy przewoźnicy, którzy dotychczas operowali w przewozach na wschód mają bowiem kompetencje, żeby działać na rynku unijnym. To nie jest takie łatwe – mówi Maciej Wroński.
Tym bardziej, że jak zaznacza Wroński – na kierunkach zachodnich i południowych jest obecnie odczuwalny spadek koniunktury, więc nie jest łatwo wejść na inne rynki.
– Do tej desperacji, która skłoniła przewoźników do blokowania granic, doprowadziło też ignorowanie ich problemów, dlatego też posunęli się do takiej formy protestu – mówi Wroński.
– W pełni rozumiem emocje, jakimi kierują się przewoźnicy blokujący granicę. Wsparcie Ukrainy, w tych trudnych dla niej chwilach rosyjskiej agresji, nie może odbywać się kosztem bankructw polskich przedsiębiorców. Szczególnie, że część z nich w zaangażowana była w szeroką pomoc humanitarną dla naszego sąsiada – komentuje prezes TLP. Prezes związku pracodawców Transport i Logistyka Polska (TLP). – Niestety zarówno polskie władze, jak i władze unii europejskiej pozostawiły tych polskich przewoźników samym sobie, bez jakiejkolwiek osłony lub wsparcia – dodaje Wroński.
Dlatego według TLP odblokowanie granicy polsko-ukraińskiej nie powinno być jedynym celem władz publicznych. Konieczne jest rozwiązanie problemów, które są źródłem protestu. Inaczej napięcia społeczne z nich zrodzone będą stale powracać i zwiększać skalę.
– Już dziś przewoźnicy z oddalonych od Ukrainy regionów Polski wskazują na coraz większą liczbę niezgodnych z prawem zleceń od firm handlowych, produkcyjnych i spedycyjnych dla ukraińskich przewoźników na przewozy kabotażowe i cross-trade (przewozy towarów między państwami członkowskimi UE – przyp. red.). Budzi to w nich głęboką frustrację, wzmocnioną przez złą sytuację na unijnym rynku przewozów drogowych – wskazuje Maciej Wroński.
Propozycje rozwiązania problemów
Ponieważ na razie brak konstruktywnych propozycji zażegnania tego kryzysu, związek Transport i Logistyka Polska postanowił zaproponował działania, które można podjąć natychmiast i bez naruszania zobowiązań Unii Europejskiej wobec Ukrainy.
– TLP nie jest stroną istniejącego protestu. Blokujący przewoźnicy wybrali swoich przedstawicieli i to do nich należy akceptacja wszelkich proponowanych rozwiązań. Nie mamy także bezpośredniego wpływu na postawę polskich władz. Niemniej wobec braku w przestrzeni publicznej pomysłów na realistyczne i zgodne z unijnym prawem rozwiązania obecnego kryzysu, postanowiliśmy zająć stanowisko w tej sprawie z pozycji eksperckiej. Proponowane przez nas rozwiązania są możliwe do podjęcia „tu i teraz”. I w naszej ocenie mogą zminimalizować większość negatywnych zjawisk, które spowodowały wybuch społecznego niezadowolenia – tłumaczy prezes TLP.
Dlatego zwróci się do TLP władzy ustawodawczej – czyli do Sejmu, a w nim do Komisji Infrastruktury z wnioskiem o uchwalenie w trybie pilnym – bez oglądania się na rząd – ustawy epizodycznej (na czas obowiązywania umowy między UE a Ukrainą). Pismo w tej sprawie związek skierował dziś do szefów wszystkich klubów parlamentarnych oraz posła kierującego Komisją Infrastruktury.
Przepisy w niej zawarte zobowiązywałaby polskich eksporterów i importerów do zabezpieczenia polskim przewoźnikom drogowym co najmniej 50-procentowego udziału w pracy przewozowej w wymianie towarowej z Ukrainą. Według TLP obowiązek ten powinien być zabezpieczony sankcją pieniężną w wysokości równej 30 proc. rocznej wartości wymiany towarowej podmiotu naruszającego ten obowiązek.
Z dalszej części tekstu dowiesz jakie jeszcze propozycje przedstawiło TLP.