TransInfo

Rewolucja cyfrowa wymusiła na LPP ogromne zmiany. Wiceprezes przyznaje: tradycyjny model pracy umarł

Ten artykuł przeczytasz w 19 minut

Ich podejście do rewolucji cyfrowej było ostrożne, bo wydawało się, że omija ona rynek modowy. – Nagle, bardzo szybko, nastąpił w branży skok. Ilościowy i jakościowy. I my go ewidentnie przegapiliśmy. Zaczęliśmy więc inwestować w tym kierunku dopiero 3,5, może 4 lata temu – przyznaje wiceprezes LPP, jednej z największych firm odzieżowych w Polsce. Dziś przyznaje, że z tej lekcji spółka wyniosła naukę. Mocno inwestuje w e-commerce, tworzy platformę logistyczną i mobilne aplikacje, oparte m.in. na wymianie danych w całym łańcuchu dostaw.

Dorota Ziemkowska, Trans.INFO: Boi się Pan rewolucji cyfrowej?

Jacek Kujawa, wiceprezes zarządu firmy LPP, do której należą takie marki jak Reserved, Mohito czy Cropp: Bardzo trudne pytanie… Mówiąc wprost – oczywiście, że tak. Jestem przedstawicielem biznesu, który wywodzi się z tradycyjnego retailu (sprzedaży detalicznej – przyp.red.). Działamy w 24 krajach, mamy 1700 salonów i ponad milion metrów kwadratowych powierzchni, a rewolucja cyfrowa sprawia, że coraz więcej handlu przenosi się do sieci cyfrowej. Wszystko się digitalizuje, a to powoduje, że na rynku pojawiają się nowi konkurenci, którzy na dodatek bardzo dobrze sobie radzą.

Z drugiej strony doświadczenie uczy nas, że każda trudna sytuacja i każda zmiana, oznacza jednocześnie wielką szansę.

Co Pan ma na myśli mówiąc: każda trudna sytuacja?

Myślę o tym, że rewolucja rodzi pewne wyzwania.

W waszym przypadku pojawiły się trudne sytuacje wywołane przez rewolucję cyfrową?

Nie myślałem konkretnie o nas, tylko generalnie o rynku. Nie da się jednak ukryć, że rewolucja wymusiła na nas olbrzymie zmiany. Musieliśmy zrezygnować z podejścia, że jedynym kanałem sprzedaży są sklepy stacjonarne. Co za tym idzie, konieczne były zmiany w sposobie tworzenia kolekcji, bo okazuje się, że to, co jest w sieci stacjonarnej, nie do końca sprzedaje się w internecie.

Konieczne też było skrócenie cykli produkcyjnych, przede wszystkim z powodu mediów społecznościowych. Gdy tylko pojawia się nowy trend, klienci widzą go natychmiast – na Instagramie, Facebooku, kanałach na YouTubie i chcą to natychmiast kupić.

Z tego powodu tradycyjny model pracy, polegający na tym, że przygotowywało się całą kolekcję miesiące przed sezonem, umarł. Jeśli ktokolwiek w branży fashion na świecie nadal pracuje według tego modelu, to dziś zapewne boryka się z olbrzymim kryzysem.

Musieliśmy więc zmienić bardzo dużo rzeczy. I nadal zmieniamy, gwałtownie.

Muszę przyznać, że zaskoczył mnie Pan przyznając, że boi się rewolucji cyfrowej. Czytając komunikaty, które wygłaszacie jako firma, można odnieść wrażenie, że jesteście bardzo pewni siebie. Sam prezes LPP mówi, że jesteście w stanie być beneficjentem rewolucji cyfrowej, a nawet że już nim jesteście. Już nie mówicie, że należycie do branży fashion, tylko do fashion tech. W takim razie te wszystkie komunikaty są trochę na pokaz?

W wywiadzie przeczytasz m.in.:

– jak będzie działać platforma logistyczna, którą tworzy LPP,

– jakie jeszcze narzędzia wprowadziła firma, żeby m.in. ułatwić organizację transportu i logistyki,

– dlaczego i w jaki sposób LPP zmieniło strategię wysyłania dostaw do salonów.

 

 

Tagi