Odsłuchaj ten artykuł
Fot. AdobeStock/Jarama
Okres cooling off może trwać nawet 6 dni! Wytyczne Brukseli ws. kabotażu budzą wątpliwości
Komisja Europejska opublikowała na początku marca wytyczne dotyczące przewozów kabotażowych, wynikających z nowych przepisów zawartych w Pakiecie Mobilności. Mają one postać pytań i odpowiedzi na najważniejsze problemy i wątpliwości związane z przewozami wykonywanymi na terenie innego kraju. Znajdziemy w nich wiele przydatnych informacji, w tym m.in. wyjaśnienie kwestii kilku miejsc załadunku/rozładunku w ramach przewozów kabotażowych, przewozów pustych palet lub kontenerów czy też przewozów kabotażowych wykonywanych w różnych krajach tuż po dostarczeniu ładunku do jednego z nich.
Z opublikowanych przez KE wytycznych przewoźnicy i służby kontrolne dowiedzą się również w jaki sposób liczyć 4-dniowy „coolling off period” w kabotażu oraz 7-dniowy/3-dniowy limit na wykonywanie operacji kabotażowych. I właśnie ta sprawa budzi, zdaniem związku pracodawców Transport i Logistyka Polska, uzasadnione wątpliwości co do ich prawidłowości.
Liczenie okresu cooling off
Przypomnijmy generalną zasadę, że po dostarczeniu do danego kraju ładunku w ruchu międzynarodowym przewoźnik może w okresie maksymalnie 7 dni wykonać maksymalnie 3 przewozy kabotażowe na terenie tego kraju. Może też przejechać na pusto do innego kraju po takim przewozie międzynarodowym i wtedy wykonać jeden przewóz kabotażowy w ciągu maksymalnie 3 dni od wjazdu do danego kraju na pusto. Jednocześnie te 3 dni muszą zawierać się we wspomnianych 7 dniach od rozładunku w ramach przewozu międzynarodowego.
Dodatkowo, po wykonaniu dozwolonej (lub mniejszej) liczby przewozów kabotażowych i opuszczeniu kraju przyjmującego, kolejny przewóz kabotażowy, tym samym pojazdem w tym samym kraju, przewoźnik może wykonać dopiero po 4 dniach od ostatniego przewozu kabotażowego.
Liczenie dni zaczyna się od godz. 0:00 dnia następującego po dniu ostatniego rozładunku. Oznacza to, że jeśli przewoźnik wykona ostatni przewóz kabotażowy o dowolnej godzinie w poniedziałek, to liczenie dni zaczynamy od godz. 0:00 we wtorek. Tym samym 4 dni zakończyłyby się w piątek o godz. 23:59 i od godz. 0:00 w sobotę przewoźnik mógłby wykonać kolejne przewozy kabotażowe, tym samym pojazdem w tym samym kraju. A przynajmniej tak by się mogło wydawać, gdybyśmy liczyli dni kalendarzowe, jak dotychczas. Niestety odmienne zdanie ma w tej sprawie Komisja Europejska.
Zaskakująca interpretacja unijnych urzędników
Otóż zgodnie z opublikowanymi wytycznymi opracowanymi przez Dyrekcję Generalną ds. Mobilności i Transportu KE (DG MOVE) liczenie dni kalendarzowych nie jest wystarczające, gdyż należy brać pod uwagę również święta państwowe w danym kraju oraz dni wolne od pracy w weekendy. KE powołuje się w tym miejscu na rozporządzenie (EWG, AURATOM) Nr 1182/71 z 3 czerwca 1971 r. określające zasady mające zastosowanie do okresów, dat i terminów, definiujące m.in. dni robocze, jako dni inne niż święta państwowe, soboty i niedziele.
Zgodnie z ponad pięćdziesięcioletnim rozporządzeniem, jeśli ostatni dzień okresu określanego w dniach przypada na święto lub weekend, to okres ten kończy się z końcem następnego dnia roboczego. Co więcej, każdy okres trwający dwa lub więcej dni musi zawierać przynajmniej dwa dni robocze.
Powołanie się na to rozporządzenie oznacza, że jeśli przewoźnik wykona ostatni dozwolony przewóz kabotażowy we wtorek o dowolnej godzinie, to 4-dniowy „cooling off period” zaczyna się od godz. 0:00 w środę. Licząc dni kalendarzowe okres ten skończyłby się w sobotę o godz. 23:59 i od godz. 0:00 w niedzielę przewoźnik mógłby wykonać kolejne przewozy kabotażowe, tym samym pojazdem w tym samym kraju.
Jednakże stosując wytyczne KE i rozporządznie 1182/71 okres ten zakończyłby się dopiero w poniedziałek o godz. 23:59, czyli następnego dnia roboczego po weekendzie. Zamiast wymaganych 4 dni przerwy w praktyce przewoźnik nie mógłby wykonywać przewozów kabotażowych aż przez 6 dni.
Z kolei zgodnie z drugą zasadą przedmiotowego rozporządzenia, jeśli ostatni przewóz kabotażowy wykonany został w czwartek, a w piątek wypada święto, to liczenie 4 dni przerwy zakończyłoby się dopiero we wtorek o godz. 23:59.
Dlaczego nie w poniedziałek? Zgodnie z przytoczonym przepisem ww. rozporządzenia, okres trwający minimum 2 dni musi zawierać w sobie co najmniej dwa dni robocze. Tak więc w tym przykładzie w piątek wypada święto, następnie mamy sobotę i niedzielę, a więc same dni inne niż robocze. Zatem okres 4 dni przerwy może w tym przypadku zakończyć się dopiero we wtorek na koniec dnia, aby zawierać w sobie minimum 2 dni robocze (poniedziałek i wtorek). W sumie więc, zamiast 4 dni przerwy, mielibyśmy takich dni 5. Te same zasady, według KE, dotyczą także sposobu liczenia 7 lub 3 dni na wykonywanie operacji kabotażowych.
Poniżej przykłady opracowane przez KE, które znajdziemy w odpowiedzi na pytanie nr 10 wytycznych w sprawie kabotażu, które dotyczy sposobu liczenia 4-dniowego okresu „cooling off”:
Wytyczne KE wygenerują kolejne puste przebiegi
TLP nie może i nie zgadza się z takim podejściem KE. Dlatego też podjęliśmy interwencję u Dyrektora Generalnego Dyrekcji Generalnej ds. Transportu i Mobilności KE (DG MOVE), w celu jak najszybszej zmiany interpretacji KE i odejścia od liczenia dni roboczych, na rzecz liczenia dni kalendarzowych, jak działo się to dotychczas. Zwróciliśmy się także o wsparcie naszych działań do właściwych władz w Polsce.
Zdaniem TLP odnoszenie się do rozporządzenia określającego liczenie okresów z uwzględnieniem dni roboczych i świątecznych nie powinno w ogóle mieć miejsca. W preambule tego rozporządzenia wskazano jego cel, którym jest uporządkowanie sytuacji związanej z faktem, iż „liczne akty wydane przez Radę i Komisję ustalają okresy, daty lub terminy i posługują się pojęciami „dni roboczych” i „dni ustawowo wolnych od pracy”. Mowa jest o równoczesnym posługiwaniu się terminami „okresy” i „dni robocze”. Taka sytuacja nie ma odzwierciedlenia w treści rozporządzenia 1072/2009 określającego m.in. zasady kabotażu. Nie powołuje się ono na „dni robocze”, a jedynie mówi o okresach liczonych w dniach.
W tym miejscu należy wskazać, że jakiekolwiek dalsze ograniczanie możliwości przewozowych przewoźników unijnych wyłącznie w drodze wykładni rozszerzającej odbije się negatywnie na efektywności wykorzystania pojazdów i tym samym wygeneruje kolejne puste przebiegi. Takie działanie nie powinno następować w sytuacji, gdy działamy na rzecz ograniczenia emisji gazów cieplarnianych i walczymy (we wszystkich państwach członkowskich UE) z problemem braku kierowców.
Liczymy, że KE wykaże się zrozumieniem niezwykle trudnej sytuacji przewoźników i zrewiduje w najbliższym czasie swoje wytyczne dotyczące liczenia dni w kabotażu.