Historia transportu – odc. 115. O tym, na co skarżyli się niemieccy przewoźnicy w latach 70. XX wieku

Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty

Tworzenie wspólnego europejskiego rynku okazało się bolesnym i skomplikowanym procesem, który objął także przewozy samochodowe. W 1970 roku w Niemczech działało 84 731 firm przewozów drogowych, w Wielkiej Brytanii 46 325, we Francji 79 394, natomiast we Włoszech 135 533, zaś w Hiszpanii 198 744.

W każdym z tych krajów w drogowym transporcie pracowało po 450 tys. osób, za wyjątkiem Wielkiej Brytanii, w której zatrudnienie było o 100 tys. większe.

Problemy przewoźników dawały o sobie znać na ryku pracy, więc rządy krajów o nieefektywnym transporcie drogowym szybko zwróciły uwagę na nierównomierność obsługi handlu zagranicznego. Ze 175 tys. ton ładunków przewiezionych w połowie lat 60. pomiędzy Francją i Holandią, tylko 2,32 proc. jeździło francuskimi ciężarówkami. Ze 196 tys. ton przetransportowanych pomiędzy Włochami i Francją, na francuskich ciężarówkach przewożono tylko 1,26 proc.

Niemieccy przewoźnicy przyduszeni podatkami

Pretensje o brak równomierności mieli nie tylko Francuzi. Nawet dekadę później niemieccy przewoźnicy skarżyli się, że w Europie nie są konkurencyjni, ponieważ są obciążeni bardzo wysokimi podatkami od ciężarówek. W 1974 roku płacili 9365 marek, gdy w tym samym czasie dla Belgów był to koszt rzędu 3550 marek. Włosi płacili odpowiednio tysiąc marek, Holendrzy 2,5 tys., a Francuzi zaledwie 300 marek. Dodatkowo za przyczepę lub naczepę Niemcy płacili od 3400 do 6 tys. marek.

Zobacz najciekawsze odcinki „Historii transportu”:

Tagi