Ważą się losy Pakietu Mobilności. Propozycja socjalistów doprowadzi do fali bankructw w całej Unii – ostrzegają eksperci

Ten artykuł przeczytasz w 5 minut

Wczoraj socjaldemokraci i zieloni zebrali wystarczającą liczbę podpisów, by doprowadzić do ponownego głosowania w sprawie delegowania i transportu w Unii Europejskiej. Może się to stać podczas jutrzejszej sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego. A to oznacza, że mogą wrócić zapisy niekorzystne dla polskich i środkowoeuropejskich przewoźników.

Podważanie stanowiska Komisji TRAN na temat rynkowych i socjalnych aspektów Pakietu Mobilności jest krokiem w tył nie tylko w procesie decyzyjnym, ale przede wszystkim potencjalnym zagrożeniem dla całego sektora transportu w Unii Europejskiej – krytykuje obecną sytuację Agata Boutanos, dyrektor Przedstawicielstwa Związku Przedsiębiorców i Pracodawców w UE.

Socjaldemokraci aktywni

Jak dowiedzieliśmy się u przedstawicieli polskich europosłów, liczenie głosów zebranych przez przeciwników zeszłotygodniowego porozumienia jeszcze trwa. Nie ma już jednak wątpliwości, że udało się im zebrać więcej niż 76 głosów, czyli minimum wymagane do zorganizowania głosowania w PE. Już wczoraj koło godziny 15 socjaldemokraci mieli bowiem mieć 80 podpisów.

Na razie w porządku jutrzejszych obrad brak punktów związanych z Pakietem Mobilności. To jednak nie oznacza, że głosowanie się nie odbędzie.

„W programie Sesji brak informacji o głosowaniu ponieważ jeszcze nie jest ono pewne” – napisali nam przedstawiciele biura europoseł Danuty Jazłowieckiej. Dodali przy tym, że słyszeli, “że grupa Socjalistów wraz z innymi grupami i europosłami zakwestionują mandat dotyczący lex specialis i rozporządzenia ws. czasu jazdy i odpoczynków”.

Najprawdopodobniej posłowie zagłosują jednorazowo – nad tym, czy parlament wyraża zgodę na to, by tekst, który został przyjęty przez Komisję Transportu, był podstawą do negocjacji ze strony PE.

Co dalej?

Jeśli uda się obronić korzystną dla przedsiębiorców transportowych z Europy Środkowo-Wschodniej decyzję podjętą w ubiegłym tygodniu przez Komisję Transportu, wówczas sytuacja się nie zmieni. Nadal trzeba będzie poczekać na stanowisko Rady UE, jest ono bowiem niezbędne, by doszło do Trilogu, czyli prac Rady i Parlamentu przy udziale Komisji Europejskiej.

Jednak „jeśli większość europosłów będzie przeciw, wówczas wyznaczony zostanie termin na składanie poprawek, które powinny być głosowane podczas lipcowej sesji plenarnej” – tłumaczą przedstawiciele europoseł Jazłowieckiej.

Pytani o prognozy dotyczące jutrzejszego głosowania, eksperci są ostrożni.

– Jeśli miałbym oceniać szanse na obronę stanowiska komisji transportu, to szacowałbym je na 52 do 48. Różnica będzie więc ponownie niewielka. Jeśli spełni się negatywny scenariusz i stanowisko komisji transportu zostanie odrzucone, to na kolejnej sesji plenarnej będzie głosowany projekt Komisji Europejskiej, który jest niekorzystny dla Polski. Będziemy mogli oczywiście składać poprawki, ale do końca nie wiadomo, czy przejdzie korzystny dla Polski wynik – przekonywał wczoraj europoseł Kosma Złotowski (PiS), cytowany przez PAP.

„Sami generujemy sobie szarą strefę”

Rzeczywiście, odrzucenie stanowiska TRAN doprowadzi do tego, że europosłowie znów będą mogli zgłaszać swoje propozycje zmian. Agata Boutanos obawia się, że niektóre mogą być radykalne. Socjaliści mogą bowiem chcieć wrócić do pomysłu włączenia transportu międzynarodowego pod zasady delegowania. Jej zdaniem mogą np. określić limit dzienny lub godzinowy, kiedy to delegowanie będzie obowiązywać. Mogą wrócić także negatywne ustalenia związane z kabotażem.

– Brak akceptacji wypracowanego przez TRAN wyważonego stanowiska w stosunku do Pakietu Mobilności i próba jego zmiany nie poprawi warunków pracy kierowców. Wręcz przeciwnie, wzrosną koszty transportu, wzrosną koszty prowadzenia działalności, ale nie wynagrodzenia kierowców. Nadejdzie fala bankructw firm w całej Unii Europejskiej, a kierowcy będą zmieniali umowy na własną działalność żeby uniknąć finansowych i administracyjnych obciążeń – kontraktów, które niekoniecznie będą gwarantowały bezpieczeństwo i przestrzeganie praw kierowców – ostrzega Boutanos.

Wtóruje jej Emma Hadrovic z duńskiej organizacji transportu ITD.

– Presja wywierana na zmianę stanowiska TRAN jest nieodpowiednia; brak zbilansowania pomiędzy ochroną socjalną a funkcjonowaniem (brakiem funkcjonowania) rynku wewnętrznego wpłyną negatywnie na Europę bardziej niż wszyscy zakładamy – nie tylko firmy transportowe zostaną dotknięte, ale też ich klienci i konsumenci. Demokratyczny i zbilansowany wynik głosowania powinien być respektowany, nie jest odpowiednim stosowanie taktyk zastraszania, sloganów, fake news i grożenie dużymi strajkami jako narzędzia nacisku do zmiany wyniku głosowania z TRAN – komentuje Emma Hadrovic.

– Pierwszą intencją zarówno związków zawodowych, jak i Socjalistów była poprawa warunków pracy i wynagrodzenia kierowców. Wynik głosowania TRAN był krokiem w dobrą stronę, umożliwiając większą elastyczność pracy kierowców, gwarantując częstsze powroty kierowców do domu a także adekwatnie chroniąc rynki lokalne bez naruszania zasad swobodnego przepływu dóbr i usług. Ryzykujemy kompletną zmianę sytuacji – kierowcy staną się zakładnikami swoich własnych praw a Parlament Europejski dotyka debata jednostronna oparta w dużej mierze o dezinformacji – dodaje.

Podobnego zdania są przedstawiciele polskich przewoźników. Związek Transport i Logistyka Polska wystosował już apel do europosłów, by bronili kompromisów, przegłosowanych w TRAN.

width="500" height="715" frameborder="0" scrolling="no">

Fot. Wikipedia/Diliff/CC BY-SA 3.0

Tagi