Polacy rządzą w międzynarodowym transporcie w Europie. Niemcy mogą tylko pomarzyć o takich wzrostach

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

Niemcy odnotowały w ciągu ostatniej dekady wyraźny spadek transportu międzynarodowego. Dla odmiany wolumen polskich przewozów międzynarodowych wzrósł w tym czasie niemal trzykrotnie. Polacy przejęli już prawie jedną czwartą europejskiego rynku.

Między 2008 a 2017 r. wolumen niemieckiego transportu międzynarodowego zmniejszył się o 31 proc. podczas gdy polski niemal się potroił (z 98,912 mln ton do 284,993 mln ton). Niemcy w ciągu ostatnich 10 lat spadli z pierwszej pozycji na trzecią. W czołówce europejskiej w 2017 r., poza nami i naszymi sąsiadami zza Odry, znalazła się jeszcze Holandia. Polscy przewoźnicy zdeklasowali jednak przedsiębiorców z zachodu – przewieźli w ubiegłym roku więcej niż Holandia i Niemcy razem wzięte.

Znów dwucyfrowy wzrost Polaków

Jak wynika z najnowszych danych Urzędu Statystycznego UE (Eurostatu), odnotowaliśmy w 2017 r. 17 proc. wzrostu wolumenu “międzynarodówki” w stosunku do 2016 r. Z wynikiem na poziomie 284,993 mln ton przetransportowanych towarów, Polacy zrealizowali 24 proc. wszystkich przewozów międzynarodowych w Unii Europejskiej. Równie dynamiczny skok obserwowaliśmy w roku 2016 r., gdy polscy przewoźnicy odnotowali zwyżkę na poziomie 18,7 proc.

 

Niemcy wciąż najwięcej przewożą

Jeśli chodzi o wolumen wszystkich przewozów realizowanych przez przewoźników europejskich, Niemcy wciąż są liderem w UE. W minionym roku przewieźli łącznie 3,162 mld ton towarów odnotowując nieznaczny wzrost w porównaniu z rokiem 2016 (1,6 proc.). Wynik odnotowany przez polskie przedsiębiorstwa był wprawdzie o połowę mniejszy – 1,502 mld ton. Należy jednak zwrócić uwagę na dynamikę wzrostu, który sięgnął 14 proc. w stosunku do 2016 r.

 

Niemiecka stagnacja w transporcie międzynarodowym

W 2017 roku w Unii Europejskiej wolumen całego transportu międzynarodowego wzrósł o 5 proc. w stosunku do 2016 r. Podczas gdy przewoźnicy z Polski i innych krajów Europy Wschodniej cieszą się wyraźnymi zwyżkami w “międzynarodówce” (np. 32 proc. na Litwie), Niemcy od kilku lat mimo dobrej koniunktury oscylują wokół tego samego poziomu, czyli ok. 125 mln ton.

Nie ceną, a jakością konkurujemy na Zachodzie

Z badania, jakie zostało przeprowadzone na zlecenie Trans.INFO wśród 1700 przedsiębiorców z kilkunastu krajów UE wynika, że Polacy wiodą prym w europejskim transporcie nie za sprawą niższych cen usług, a dzięki ich jakości.

Na potrzeby raportu “Delegowanie pracowników w transporcie – obawy europejskich przedsiębiorców”, sprawdziliśmy, jakie powody kierują zachodnimi spedytorami i załadowcami, przy wyborze przewoźników z Europy Środkowo-Wschodniej. Jako pierwsze dwa powody ankietowane spedycje wskazały „nowoczesną flotę” (67 proc.) oraz „jakość usług” (61 proc.). Natomiast najwięcej załadowców jako przyczynę wyboru podało „jakość usług” (70 proc.), na drugim zaś miejscu – „niższe ceny” (50 proc.) W przypadku spedytorów ten element znalazł się dopiero na trzecim miejscu (51 proc.).

 

Komentarz redakcji:

Statystyki Eurostatu to dla nas niewątpliwie powód do radości. Niemcom, dawnemu europejskiemu liderowi przewozów międzynarodowych z pewnością spędzają one sen z powiek. Dane europejskiego urzędu statystycznego mogą niepokoić również Francuzów, którzy w ciągu ostatniej dekady odnotowali 26-procentowy spadek w “międzynarodówce”.
Z pewnością nie jest przypadkiem, że kraje, które ekspansję wschodnich przewoźników odczuły najboleśniej, stoją za inicjatywami, takimi jak Sojusz drogowy, zakazami noclegów w kabinie i restrykcyjnymi przepisami o delegowaniu pracowników. Pod przykrywką walki z rzekomym dumpingiem socjalnym próbują pozbyć się konkurencji. To jednak krótkowzroczna strategia, bo rąk do pracy w branży, podobnie jak powierzchni ładownej, wciąż brakuje. Przez to coraz częściej dochodzi na zachodzie do wąskich gardeł w logistyce. Jak kraje Starej Unii chcą sobie poradzić bez nas?

Fot. Pixabay/Fotorech CC0

Tagi