Odsłuchaj ten artykuł
Fot. Zachodniopomorskie Stowarzyszenie Przewoźników Drogowych
Organizacje transportowe szykują protesty. „Bierność rządu wobec dramatycznej sytuacji polskich przewoźników”
Przewoźnicy z kilku stowarzyszeń regionalnych zamierzają przeprowadzić w tym tygodniu akcje na znak protestu przeciwko opieszałości rządu w pracach nad wsparciem dla branży transportowej. Firmy przewozowe są już mocno zniecierpliwione brakiem rozwiązania ich problemów, tym bardziej, że mija już prawie pół roku od zakończenia poprzednich protestów a sytuacja wielu z nich jest skrajnie trudna.
W najbliższą sobotę – 22 czerwca Zachodniopomorskie Stowarzyszenie Przewoźników Drogowych planuje przeprowadzić protest. W ubiegły czwartek przedstawiciele ZSPD spotkali się z Adamem Rudawskim, wojewodą zachodniopomorskim. Wyrazili niezadowolenie środowiska wynikające z braku jakichkolwiek efektów pracy rządu dla rozwiązania problemów przewoźników drogowych oraz wsparcia w najbardziej wrażliwych zagadnieniach działalności transportowej.
Przewoźnicy zmęczeni prawie półroczną ignorancją rządu poinformowali wojewodę o proteście, który jest zaplanowany dokładnie w pół roku po wcześniejszym, podczas którego przekazali petycję do premiera w sprawie ratowania polskiego transportu” – poinformowało ZSPD w mediach społecznościowych.
Stowarzyszenie chce zorganizować protest na odcinku autostrady A6 w rejonie Szczecina-Dąbia, który ma potrwać 7 godzin.
Jeśli akcja w tym terminie nie przyniesie oczekiwanego przez nas rezultatu to będziemy ją powtarzać systematycznie co tydzień do końca wakacji” – deklaruje ZSPD.
Również 22 czerwca akcję protestacyjną szykuje Stowarzyszenie Przewoźników Drogowych Trans, do którego należą firmy ze Śląska oraz z innych regionów kraju. Ponieważ stowarzyszenie dostało odmowę zezwolenia na blokadę drogi, w najbliższą sobotę przeprowadzi powolny przejazd (z prędkością około 40 km/h) ciężarówek autostradami A4 i A1 m.in. w rejonie Gliwic i Tych. Akcja, w której weźmie udział od 100 do 150 pojazdów, potrwa około 4 godziny. Zacznie się po godz. 14 – tak by nie łamać przepisów o wakacyjnych zakazach ruchu, które w najbliższy weekend zaczną już obowiązywać w Polsce.
Jeśli ten ostrzegawczy protest nie przyniesie rezultatu, to SPD Trans nie wyklucza kolejnych działań.
– Wtedy zorganizujemy blokady dojazdu do strategicznych obiektów, takich jak rozlewnie paliw oraz centra dystrybucyjne – powiedział w rozmowie z Trans.Info Piotr Konwerski, prezes SPD Trans.
Składki na ZUS kulą u nogi
Pytany o to, czego w pierwszej kolejności przewoźnicy należący do stowarzyszenia oczekują od rządu, Piotr Konwerski wymienił:
– obniżenie składek na ZUS odprowadzanych przez przedsiębiorców,
– ustandaryzowanie zasad kontroli zagranicznych przewoźników,
– powrót do rozliczeń podróży służbowych kierowców według zasad sprzed 1 lutego 2022 r.
Zdaniem szefa SPD Trans, obecnie polscy przewoźnicy nie są w stanie konkurować z firmami zagranicznymi, choćby ze względu na duże obciążenia składkami na ZUS. Jako przykład podaje swoją firmę, które jeszcze w ubiegłym roku miała 130 pracowników. Wówczas płacił za nich miesięcznie około 500 tys. zł składek. Obecnie kwota ta urosła do ponad miliona zł, chociaż liczba zatrudnionych się zmniejszyła.
– Niektóre polskie firmy przenoszą się na Węgry, bo tam obciążenia składkami są mniejsze – około 560 euro na pracowniku. Taniej pod tym względem jest też w Rumunii i Czechach – twierdzi Piotr Konwerski.
Dlatego też nie brakuje coraz częstszych przypadków bankructw wśród przewoźników. Piotr Konwerski dodaje, że sam zna kilka dużych firm transportowych, które to w ostatnich tygodniach spotkało.
Apel o pilne działania w związku z kryzysem branży przewozowej
Potwierdzają to zresztą dane Głównego Urzędu Statystycznego przytaczane przez Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców. W I kwartale tego roku zlikwidowano 120 firm przewozowych, a 1400 znajduje się w restrukturyzacji.
„Warto dodać, że często dotyczy to przedsiębiorstw o długoletniej historii, zatrudniających licznych pracowników i cieszących się potwierdzoną wielokrotnymi nagrodami wysoką reputacją” – Adam Abramowicz, Rzecznik MŚP napisał pod koniec maja w liście do premiera Donalda Tuska, w którym zaapelował o zdecydowane działania wobec branży transportu drogowego.
Dla porównania, w 2023 roku liczba upadłości przewoźników była mniejsza w analogicznym okresie i wynosiła 105 (a 90 w 2022 r.). Widać też przyrost liczby postępowań restrukturyzacyjnych – w ubiegłym roku była o 120 proc. wyższa niż w 2022 r. i czterokrotnie wyższa niż w 2021 r.
O ile inne kraje naszego regionu, jak Bułgaria, Litwa, Rumunia czy Węgry, wdrożyły przepisy Pakietu Mobilności w sposób możliwie najmniej obciążający dla swoich firm, o tyle poprzedni polski rząd narzucił branży obciążenia, które pozbawiają ją przewag konkurencyjnych wobec innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej” – czytamy w liście Rzecznika MŚP do premiera.
Z tego powodu według Adama Abramowicz konieczny jest pilny przegląd przepisów wdrażających Pakiet Mobilności, co jest zadaniem dla Ministerstwa Infrastruktury.
Z przykrością muszę zauważyć, że urzędnicy uchylają się od tego obowiązku, a cała sprawa jest przykładem tego, jak wadliwie bywa w Polsce implementowane prawo unijne” – konstatuje Abramowicz.
Zdaniem Rzecznika MŚP jest to tym ważniejsze, że zła sytuacja firm transportowych negatywnie odbija się na kondycji innych branż.