Odsłuchaj ten artykuł
AdobeStock/Jarama nuotr.
Stagnacja nieprędko się skończy – twierdzi ekspert od łańcuchów dostaw
Ci którzy liczyli, że odbicie zacznie się w II połowie br., już się nie łudzą. Spowolnienie gospodarcze może potrwać jeszcze kilka dobrych kwartałów - prognozuje w rozmowie z Trans.INFO Adam Bartuś, menedżer ds. zarządzania łańcuchem dostaw w Eurocash Logistyka.
Z artykułu dowiesz się:
- Jak długo może jeszcze potrwać spowolnienie gospodarcze
- Jak Eurocash Logistyka radzi sobie z zarządzaniem zasobami ludzkimi w przypadku niedoborów
- Dlaczego spółka ostrożnie podchodzi do tematu automatyzacji
Spowolnienie gospodarcze i zmniejszenie popytu widać nawet w biznesie Eurocashu, który bądź co bądź, zajmuje się dystrybucją produktów pierwszej potrzeby, czyli żywnościowych.
– Ludzie dłużej się zastanawiają nad zakupami, kupują mniej i przerzucili się na ekonomiczne linie produktów” – tłumaczy Bartuś. „Wolumenowo więc widzimy, że rynek spowolnił” – dodaje.
O ile jeszcze na jesieni 2022 r., gdy widać już było sygnały spowolnienia, wiele firm liczyło na to, że II połowa 2023 r. może już przynieść odbicie, to dziś pozbyto się raczej tych złudzeń.
– Ta stagnacja może potrwać jeszcze kilka kwartałów” – prognozuje Adam Bartuś.
Jest lepiej bo… jest gorzej
Przedstawiciel Eurocash Logistics widzi jednak, że mniejszy popyt sprawił, iż ustabilizował się rynek kierowców i przewoźników.
– Samochodów jest nadmiar. Co do kierowców… rok temu ich znalezienie stanowiło duże wyzwanie, dziś problem jest regionalny i krótkookresowy w sezonie – zapewnia ekspert ds. łańcuchów dostaw.
Niemniej jednak ta stabilizacja wynika w dużej mierze z faktu, że znacznie spadł popyt na towary, a w konsekwencji także na usługi transportowe.
– Ta stabilizacja bierze się częściowo ze spowolnienia gospodarczego – dodaje Bartuś.
Jeśli zaś chodzi o zasoby transportowe, to Eurocash Logistyka korzysta z konsekwencji posiadania hybrydowego modelu prowadzenia działalności w tym zakresie. A to oznacza, że większość floty należy do podwykonawców, jednak firma ma także własne aktywa transportowe.
– Około 20 proc. to flota własna, reszta to zewnętrzna” – podaje Adam Bartuś.
Źródło: Eurocash
Problem niedoborów powróci
O ile obecnie nie ma większego problemu z mocami przewozowymi i z dostępnością kierowców, to sytuacja ta nie będzie trwała wiecznie. Dziura pokoleniowa nie została de facto zasypana i wzrost popytu może sprawić, że problem niedoboru truckerów wróci ze zdwojoną siłą.
Jednak firma ma już pewne doświadczenia w zarządzaniu ograniczonymi zasobami ludzkimi.
Nawet w tym największym kryzysie radziliśmy sobie w ten sposób, że dostarczając towar na kilku kursach trochę rozszerzaliśmy okna dostaw, przy czym nadal transporty były realizowane w tym samym dniu, tylko kilka godzin później. Czas pracy kierowcy wykorzystywaliśmy optymalnie” – tłumaczy Bartuś.
Zwraca również uwagę także na to, że problem z kierowcami jest mocno regionalny.
– Relokujemy zasoby transportowe w te miejsca, gdzie akurat w danym momencie jest problem i niwelujemy te niedobory – tłumaczy. Jego firma ma kilkanaście magazynów w całym kraju i “nigdy nie jest tak, że wszystkie są idealnie obsadzone”. Na pewien czas (tydzień, miesiąc) pewne środki transportu mogą być przenoszone do innych lokalizacji, jeśli sytuacja w nich jest trudniejsza.
Tym niemniej, podobnie jak w przypadku kierowców, również dostępność pracowników magazynowych znacznie się poprawiła do pewnego momentu, ale teraz obserwujemy, że te zasoby na polskim rynku zaczynają się kurczyć.
– Widzimy to po rotacji, która mniej fluktuuje co przełożyło się na lepsze wyniki i większą dokładność w wykonywaniu pracy – tłumaczy menedżer z Eurocash Logistyka. Jest to, jego zdaniem, konsekwencja zarówno mniejszego zapotrzebowania, jak i rozwijania się firmy w kierunku automatyzacji.
Ta ostatnia jest jednak wprowadzana ostrożnie. Firma nie zamierza bowiem stawiać na pełną automatyzację w najbliższym czasie, ale skupia się na usprawnianiu określonych obszarów działalności, na przykład na optymalizacji ręcznej kompletacji, inwestując np. w nową sztolnię, poprawiającą wydajność.
Wprowadzenie automatyzacji w Eurocash utrudnia przede wszystkim specyfika działalności.
– Wydania sztukowe, kartonowe, różne profile klienta… To wszystko sprawia, iż taka inwestycja jest dużo bardziej kosztowna – przyznaje ekspert.
– Na razie wiele pomysłów odłożyliśmy w czasie, jednak nie oznacza to, że je zarzuciliśmy, bo wdrażamy zgodnie z planem część inwestycji. Technologia wciąż się rozwija, a my śledzimy, w jakim kierunku – kwituje.
Rozmowa została przeprowadzona podczas konferencji Arena Logistyczna.