Odsłuchaj ten artykuł
Fot. Pixabay/Alexas_Fotos/public domain
Stawki w Europie spadają. Niekoniecznie jednak na polskich trasach
Najpierw było wyhamowanie wzrostu stawek w transporcie drogowym w Europie w III kwartale 2022 roku, a potem - w IV kwartale - zaczęły się już spadki cen za przewozy. Taki obraz wyłania się z najnowszego raportu przygotowanego przez analityków z Transport Intelligence (TI) i Upply. Niestety nie dotyczy to Polski.
W IV kwartale 2022 r. indeks stawek spotowych zanotował spadek o 2,4 pkt. kwartał do kwartału do poziomu 142,1 pkt. Był to zjazd z poziomu 144,5 pkt. notowanych kwartał wcześniej. To pierwszy od dłuższego czasu, bo od I kwartału 2020 r. przypadek, kiedy wskaźnik stawek na rynku spotowym był niższy niż w poprzednim kwartale. Niemniej jednak indeks nadal był aż o 18,1 pkt wyżej niż rok temu.
Przed negatywnym trendem umknął indeks stawek kontraktowych. W ostatnich trzech miesiącach 2022 r. był on na poziomie 129,8 pkt. Mówimy więc o minimalnym wzroście (o 0,4 pkt.) w porównaniu do poprzedniego kwartału. Rok do roku indeks był o 19 pkt. wyżej.
Przewoźnicy w kropce
Przyczyną osłabienia wzrostu stawek jest wyraźnie wyhamowanie konsumpcji i produkcji przemysłowej w Europie. Producenci mniej wytwarzają, konsumenci mniej kupują i to przekłada się na mniejsze zapotrzebowanie na usługi transportowe. Widać to wyraźnie w naszych analizach popytu na głównych trasach eksportowych z Polski.
Zniżki nie są jednak znaczne, gdyż obok wyraźnego spadku popytu – równolegle nadal istnieje duża presja kosztowa na firmy transportowe. Wysokie ceny paliw (a wprowadzenie embarga na diesla z Rosji nie osłabi presji cenowej), niedobór kierowców, wymogi środowiskowe oraz technologiczne (oczekiwania załadowców odnośnie posiadania systemów telematycznych, itp.) sprawiają, iż możliwości obniżania stawek przez przewoźników są mocno ograniczone.
Drożej w Polsce
O ile średnio stawki w Europie zaczęły wykazywać tendencję spadkową, to rynek Polski jest jednym z tych, gdzie opierają się one presji w dół. Co więcej, z wyjątkiem rynku spotowego, osiągnęły rekordowe poziomy.
Na analizowanej przez ekspertów z TI trasie między Warszawą i Duisburgiem, na rynku kontraktowym na kierunku do Duisburga stawka wyniosła średnio 1532 euro (1,42 euro/km) rosnąc 2,1 proc. kwartał do kwartału. Rok do roku było to aż o 39,6 proc. więcej. Do Warszawy „na kontrakcie” trzeba było średnio płacić 1200 euro (1,11 euro/km) – o 2,1 proc. więcej niż w III kwartale i także najwięcej w historii.
Na rynku spotowym do Duisburga przewoźnicy życzyli sobie średnio 1865 euro (1,73 euro/km), czyli o 4,2 proc. mniej niż między lipcem a końcem września. A w poprzednim kwartale byliśmy świadkami wzrostu o 5,1 proc. Na kierunku do Polski zaś trzeba było średnio zapłacić 1517 euro (1,40 euro/km) – co stanowiło wzrost o 3,2 proc.
Średnie stawki kontraktowe (C) i spotowe (S) na trasie pomiędzy Warszawą i Duisburgiem
Źródło: Upply
W III kwartale różnica pomiędzy stawkami spotowymi i kontraktowymi na polsko-niemieckiej trasie była jedną z wyższych w Europie. W ostatnich trzech miesiącach ubiegłego roku ta przepaść dalej się pogłębiła.
Tym, co utrzymuje stawki na trasie polsko-niemieckiej na względnie wysokich poziomach i wzrostowej trajektorii, są nadal względnie zdrowy popyt ze strony polskich konsumentów i gospodarki. Dodatkowo ceny paliw i najbardziej dotkliwy poziom niedoboru kierowców w Europie nie pozwalają na spadek stawek.
Z drugiej strony słaba kondycja niemieckiego przemysłu i spadek konsumpcji w tym kraju (wyraźniejszy niż w Polsce) odbiły się na stawkach spotowych na trasie do Duisburga. Rynek spotowy bowiem szybciej niż kontraktowy reaguje na sytuację gospodarczą.
Analitycy TI spodziewają się, iż stawki na trasie do Niemiec mogą spadać na obu rynkach. W kierunku do Polski mocniejszy popyt w naszym kraju będzie hamował obniżki stawek i utrzymywał je na lekkiej tendencji wzrostowej. Dużo zależy od cen paliw. Jeśli tankowanie nie będzie wyciągało więcej pieniędzy niż dotychczas z portfeli przewoźników, pomoże to w obniżce stawek. Niemniej jednak będzie ona na pewno niższa niż w kierunku na Zachód.
Słabe Niemcy
Podobne zjawisko można zaobserwować na trasie z Francji do Niemiec (Lille-Duisburg) – słabnący popyt znad Renu odbił się na stawce spotowej do tego kraju. Zmalała ona aż o 10,2 proc. i wyniosła 574 euro. Ten spadek był drugim najmocniejszym w całej Europie. Stawka kontraktowa wzrosła zaś o 6 proc. do 513 euro (1,70 euro/km).
W drugą stronę – do Francji, podobnie jak do Polski, z Niemiec jeździło się drożej niż w poprzednim kwartale. Do francuskiego Lille ciężarówki woziły ladunki za 749 euro (2,48 euro/km) w kontrakcie (wzrost o 4,9 proc. kwartalnie), i za 846 euro (2,80 euro/km) na spocie – o 1,2 proc. więcej kwartał do kwartału. Choć francuska gospodarka także odczuwa spowolnienie, nie jest ono tak mocne jak w przypadku Niemiec.
Na południu Europy ceny w dół
Z istotnych europejskich tras najlepszym zobrazowaniem ogólnoeuropejskiego trendu była trasa Madryt-Paryż. W kierunku do Hiszpanii ceny kontraktowe spadły o 5,1 proc. w ujęciu kwartalnym, a spotowe o 4,2 proc. Ładunki do Paryża w kontrakcie wożono o 1,5 proc. taniej, na spocie już 3 proc. w stosunku do III kwartału 2022 r.
Będzie taniej, ale nie jak kiedyś
Thomas Larrieu, CEO Upply i współautorów raportu, podkreśla, że pierwsze miesiące 2023 r. powinny przynieść spadek stawek kontraktowych w Europie. Redukcje widoczne są już na rynku spotowym, gdyż on szybciej reaguje na zmiany w popycie – tłumaczy Larrieu. Rynek kontraktowy podąża za nim z opóźnieniem.
„Będzie spadek na rynku kontraktowym, ale nie tak wyraźny jak np. w stawkach kontenerowych, nadal bowiem w sektorze transportowym mamy wysokie realne koszty. Stawki spadną, ale na pewno nie do poziomów z 2020 i początku 2021 roku” – tłumaczy Larrieu. “Moja prognoza na 2023 rok: stawki kontraktowe spadną o 3-5 proc, a stawki spotowe będą coraz bardziej zmienne ze względu na niepewność popytu konsumpcyjnego” – podsumował szef Upply.