TransInfo

Fot. Volkswagen

Strefa euro wychodzi z przemysłowego marazmu. Polska najgorsze ma za sobą?

Pierwsze kraje strefy euro mogą się pochwalić rosnącym sektorem wytwórczym. Kulą u nogi pozostaje jednak przemysł niemiecki.

Ten artykuł przeczytasz w 8 minut

Indeks PMI dla przemysłu w strefie euro spadł w lutym w porównaniu do stycznia, jednak minimalnie. W najnowszym odczycie wyniósł 46,5 pkt., podczas gdy w pierwszym miesiącu tego roku było to 46,6 pkt. Cieszy również, że lutowe spadki nowych zamówień i aktywności zakupowej były najsłabsze od roku. Także spadek produkcji, sięgający poziomów podobnych jak styczniu, był najmniejszy od 10 miesięcy.

Co więcej, nie maleje optymizm ankietowanych producentów. Ich oczekiwania co do przyszłych 12 miesięcy pozostały na poziomie ze stycznia, kiedy były najlepsze od 9 miesięcy.

W dalszej części artykułu przeczytasz:

  • które kraje w Europie notują już ekspansję przemysłu
  • dlaczego cały czas kuleje przemysł niemiecki
  • jak wyglądają perspektywy dla Polski

Producenci kontynuowali pozbywanie się z magazynów zapasów, będących pozostałością niepewnych czasów pandemii. Zapasy środków produkcji spadły do najniższego poziomu od sześciu miesięcy. Mniejsze niż miesiąc wcześniej były także zapasy dóbr gotowych.

Skrócił się także czas dostaw w porównaniu do stycznia. Sygnalizuje to dostosowanie się globalnych łańcuchów dostaw do nowej rzeczywistości, spowodowanej kryzysem na Morzu Czerwonym. Generalnie jednak krótszy niż w poprzednich latach czas dostaw wynika przede wszystkim z nadal niskiego popytu.

Są wreszcie jakieś wzrosty

Warto podkreślić, iż spadek indeksu PMI w strefie euro to przede wszystkim wina przemysłu niemieckiego. Indeks PMI dla największej unijnej gospodarki spadł najmocniej od 4 miesięcy, do poziomu 42,5 pkt., co negatywnie się wybija na tle pozostałych krajów eurozony.

Grecja i Irlandia zanotowały najlepsze wskaźniki indeksu od odpowiednio 24 i 20 miesięcy. Indeks PMI dla Grecji wyniósł bardzo zdrowe 55,7 pkt. Także Irlandia znalazła się powyżej neutralnego granicy 50 pkt. oznaczającej wzrost aktywności przemysłowej. „Szmaragdowa Wyspa” mogła pochwalić się odczytem 52,2 pkt.

Również Hiszpania przebiła próg 50 pkt. (osiągając 51,5 pkt.). Kraj ten odnotował wzrost aktywności przemysłowej po raz pierwszy od blisko roku. Najlepszymi odczytami od blisko 12 miesięcy pochwalić się mogły również Niderlandy (49,3 pkt.) , Włochy (48,7 pkt.) i Francja (47,1 pkt.). Warto zauważyć, że te pierwsze są już blisko strefy wzrostu.

„Trwająca od roku recesja w przemyśle europejskim nie zbliża się jeszcze ku końcowi. Produkcja spadła w takim samym tempie, jak miesiąc wcześniej, głównie z powodu państw “wagi ciężkiej”, takich jak Niemcy i Francja (…). Jednak pozytywnym sygnałem jest łagodniejszy spadek nowych zamówień w strefie euro, dając promyk nadziei dla potencjalnego powrotu popytu w przyszłości” – komentuje dr Cyrus de la Rubia, chief economist w Hamburg Commercial Bank.

Dr de la Rubia twierdzi, iż obecnie producenci w strefie euro przyjęli ostrożną postawę wyczekującą.

„Ogólny sentyment jest taki, iż nie oczekuje się szczególnie kolorowej przyszłości, jednak nie oznacza to, iż firmy szykują się na ciężkie czasy” – twierdzi ekspert hamburskiego banku.

Dodaje przy tym, iż firmy utrzymują bieżące operacje będąc w każdej chwili gotowymi do wrzucenia wyższego biegu, gdy pojawią się konkretne znaki poprawy sytuacji rynkowej.

Niemcy nadal „chorym człowiekiem”

O ile w przemyśle strefy euro jako całej znaleźć można trochę powodów do optymizmu, to w największej gospodarce eurozony, jak już wspominaliśmy, sytuacja nie wygląda najlepiej. Podczas gdy coraz więcej krajów może pochwalić się wzrostem aktywności przemysłowej, Przemysł, będący przecież fundamentem gospodarczej potęgi tego kraju, zamiast się rozgrzewać, stygnie. Wspomniany spadek indeksu był pierwszym od 7 miesięcy. Co więcej, nastąpił po tym, jak w styczniu osiągnięto najlepszy poziom od 11 miesięcy.

Poziom produkcji i nowych zamówień, będące podstawą rozwoju przemysłu, odnotowały w lutym przyspieszenie tempa spadku. Subindeks produkcji znalazł się na najniższym od ośmiu miesięcy poziomie. Gorzej niż w styczniu radził sobie także indeks nowych zamówień – o ile te pochodzące z zagranicy były na podobnym poziomie, co przed miesiącem, to mocno spadły zamówienia wewnętrzne, co świadczy o słabych nastrojach niemieckich konsumentów.

Popyt na niemieckie produkty był tak słaby, że producenci mogli się skupić na nadrabianiu zaległości produkcyjnych. Te spadły w tempie szybszym niż średnia za ostatnie 21 miesięcy.

Nastroje producentów odnośnie najbliższych 12 miesięcy były w lutym negatywne po raz pierwszy od listopada 2022 r. Głównymi czynnikami wpływającymi na takie podejście producentów były niepewność ekonomiczna i brak inwestycji.

Co więcej w Niemczech zanotowano w lutym najmocniejszą od sierpnia 2020 r. redukcję miejsc pracy w przemyśle.

Dr de la Rubia z Hamburg Commercial Bank nie próbuje nawet być optymistą.

„Cała nadzieja prysła – na razie. (…) Szeroka skala spowolnienia daje bardzo małą nadzieję na odbicie w najbliższej przyszłości” – twierdzi.

Podkreśla przy tym, że szczególnie mocne spadki zanotowali producenci dóbr inwestycyjnych, będących sercem niemieckiego przemysłu. Mocniejsza niż w innych gałęziach redukcja zatrudnienia także oznacza, iż przyszłość niemieckiego sektora wytwórczego rysuje się w ciemnych barwach.

Główny ekonomista HCB podkreśla, iż kondycja niemieckiego sektora jest obecnie niechlubnym wyjątkiem w Europie. Co zapewne doprowadzi do debaty w Niemczech odnośnie deindustrializacji oraz konieczności przeprowadzenia reform w tym kraju.

Przemysł niemiecki mocno ciągnie w dół całą gospodarkę tego kraju. Indeks koniunktury gospodarczej Ifo nieznacznie wzrósł w lutym do 85,5 pkt. ze styczniowych 85,2 pkt, zdecydowanie spadły nastroje w przemyśle i handlu. Poprawiły się za to klimat w sektorze usług i nastroje w budownictwie, jednak nadal znajdują się one na niskim poziomie.

Jak podkreślają autorzy analizy z Instytutu Ifo – „niemiecka gospodarka stabilizuje się na niskim poziomie.”

Silni mimo słabości Niemiec

Mimo iż Niemcy są największym partnerem handlowym Polski, odpowiedzialnych za 28 proc. naszego eksportu i 20 proc. importu, to ich perypetie przemysłu zdają się nie wpływać na kondycję sektora wytwórczego w naszym kraju. Na szczęście i wbrew wielu obawom.

W lutym indeks PMI dla polskiego przemysłu wzrósł ze styczniowych 47,1 pkt. do 47,9 pkt.

Nie zmienia to faktu, iż utrzymuje się poniżej 50 pkt. już od 22 miesięcy. To także najdłuższa w historii badań (od 1998 r.) sekwencja spadkowa wielkości produkcji i nowych zamówień.

Tym niemniej tempo spadku tych wskaźników należało w lutym do najwolniejszych w ciągu ostatnich dwóch lat. Optymistycznym sygnałem jest także najkorzystniejsza od czerwca 2021 r. prognoza roczna ankietowanych producentów.

Z drugiej jednak strony już 24 miesiąc z rzędu spadał popyt na polskie wyroby przemysłowe (nowe zamówienia). O ile w przypadku Niemiec źródłem słabości popytu był rynek wewnętrzny, tak w przypadku Polski nikły był przede wszystkim popyt zewnętrzny. Zwłaszcza z Niemiec. Niemniej jednak tempo spadku zamówień eksportowych także było jednym z najwolniejszych w obecnej sekwencji spadkowej.

W lutym producenci w dalszym ciągu dostosowywali moce produkcyjne. Zapasy środków produkcji i wyrobów gotowych wyczerpywały się w szybszym tempie, a zakupy środków produkcji uległy gwałtownemu spowolnieniu.

Co ciekawe, o ile w Niemczech i w strefie euro luty przyniósł spadek cen środków produkcji (a także produktów końcowych), to w Polsce w drugim miesiącu roku składniki produkcji podrożały. Co zapewne jest echem kryzysu na Morzu Czerwonym i mimo wszystko wysokiej inflacji w naszym kraju. Ogólnie jednak ceny produktów końcowych także w Polsce spadały, jako że firmy starały się zwiększyć konkurencyjność w obliczu słabego popytu.

Najgorsze za Polską?

Trevor Balchin, dyrektor ekonomiczny S&P Global Market Intelligence, dość optymistycznie widzi przyszłość polskiego przemysłu.

„Wygląda (…) na to, że najgorszy okres spowolnienia mamy już za sobą. Wskaźnik PMI, choć wciąż utrzymuje się poniżej poziomu 50,0 pkt, osiągnął czwarty pod względem wysokości wynik od drugiego półrocza 2022 roku, a stosunek liczby nowych zamówień do wielkości zapasów odnotował najwyższy poziom od dziewięciu miesięcy. Co więcej, prognozy na najbliższe 12 miesięcy w sektorze przemysłowym uległy dalszej poprawie, osiągając najwyższy poziom od czerwca 2021 roku” – streszcza wyniki Trevor Balchin.

Tagi