TransInfo

Fot. Pixabay/ewanvong/Pixabay Content License

To trudny rok dla spedytorów. Jak wyglądają prognozy na kolejne lata?

Globalny rynek usług spedycyjnych skurczy się w bieżącym roku o ok. 5 proc. w cenach stałych - wynika z szacunków analityków z Transport Intelligence (TI). Za rok ma już być lepiej, a w kolejnych latach rynek wróci na ścieżkę wzrostu. O boomie jednak nie ma mowy.

Ten artykuł przeczytasz w 7 minut

Jak wyliczają eksperci z TI, wartość globalnego rynku spedycyjnego osiągnie w 2023 r. 352,7 mld euro. To o 5 proc. mniej rok do roku w wartościach realnych, jednak aż o 46,6 proc. mniej w cenach bieżących.

Tak znaczny zjazd wartości liczonych nominalnie wynika z tąpnięcia stawek transportowych w segmencie lotniczym, a przede wszystkim we frachcie morskim.

W wartościach realnych rynek spedycji morskiej stracić ma w obecnym roku 5,3 proc. Nieco lepiej radzi sobie rynek spedycji lotniczej, choć i on jest 4,5 proc. pod kreską w porównaniu do wartości ubiegłorocznej.

Spadki nie wynikają jednak tylko z niższych stawek.

W dalszej części artykułu przeczytasz:

  • jakie są przyczyny spadków na rynku spedycji
  • czy w 2024 r. można się spodziewać odbicia na rynku spedycji
  • jakie są prognozy dla rynku na lata 2023-27

Przede wszystkim kończący się rok upłynął pod znakiem znacznego spowolnienia gospodarczego, które w 2022 r. zaczęło być odczuwalne dopiero w ostatnim kwartale. Według prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego tegoroczny globalny wzrost gospodarczy ma wynieść 3 proc. w porównaniu do 3,5 proc. w 2022 r.

Na kondycję sektora spedycyjnego wpływa przede wszystkim sytuacja w globalnym handlu. Światowa Organizacja Handlu (WTO) obniżyła niedawno swoją prognozę wzrostu wolumenu handlu międzynarodowego do mizernych 0,8 proc. A jeszcze w kwietniu ta sama organizacja oczekiwała wzrostu rzędu 1,7 proc.

Spowolnienie szczególnie mocno odczuwalne jest w Europie i dotyka sektorów mocno zależnych od importu towarów z innych stron świata. Na przykład spadek produkcji na Starym Kontynencie przełożył się na mniejszy import stali i żelaza. Osłabienie konsumpcji prywatnej z powodu nadal wysokiej inflacji przełożyło się zaś na mniejszy import elektroniki oraz odzieży i tekstyliów.

Dodatkowo zapasy magazynowe, nagromadzone w czasie pandemii i w okresie zatorów w łańcuchach dostaw, nadal nie zostały do końca wykorzystane, co wpływa na niski poziom nowych zamówień a w konsekwencji na mniejszy import.

Stawki ciągną rynek w dół

Wartość globalnego rynku spedycji lotniczej ma osiągnąć 136 mld euro w 2023 r., czyli o 4,5 proc. mniej realnie rok do roku.

W I połowie 2023 r. spadek rok do roku wyniósł 5,8 proc. To może oznaczać, że dołek w aktywności gospodarczej mamy już za sobą.

W wartościach nominalnych obrót spadł aż o 40,5 proc. – z powodu załamania się stawek w tym segmencie transportu. Poza wspomnianymi wyżej czynnikami determinującymi popyt, do spadku stawek przyczyniła się zwiększona podaż mocy przewozowych. Pasażerski ruch lotniczy został uwolniony z pandemicznych ograniczeń, a trzeba pamiętać, iż większość transportu lotniczego cargo odbywa się właśnie w lukach bagażowych pasażerskich lotów.

Morze bardziej niespokojne

W przypadku spedycji morskiej spadek wartości rok do roku w 2023 r. ma być mocniejszy niż w przypadku spedycji lotniczej. Wartość rynku ma osiągnąć 216,7 mld euro w br. Jak już wspomniano, na spadek wpływ miała obniżka stawek kontenerowych (spadek o kilkaset procent w 2023 r.) oraz osłabienie handlu globalnego.

Dodatkowo stawki kontenerowe ciągnięte w dół były nie tylko przez słaby popyt, ale także wzrost podaży kontenerowców. W trakcie boomu w latach 2021-22, notowanego w transporcie morskim, wielu armatorów zamawiało nowe statki, które obecnie wchodzą na rynek w niefortunnym dla ich właścicieli momencie.

W cenach bieżących spadek wartości rynku wyniósł aż 50,4 proc., co było spowodowane właśnie przez wspomniany wyżej, cenowy armageddon.

Przytłumione odbicie

Cała branża logistyczna zadaje sobie pytania: Kiedy koniec spowolnienia? Kiedy nastąpi odbicie? Wydaje się, że dołek mamy już za sobą, a przyszły rok przyniesie przyspieszenie wzrostu gospodarczego.

Łyżką dziegciu w beczce miodu jest jednak fakt, iż odbicie to w 2024 r. będzie dość słabe. Co prawda inflacja spada i banki centralne będą mogły wreszcie obniżać stopy procentowe, co powinno dać impuls inwestycjom. Co więcej, spadająca inflacja to także więcej pieniędzy w portfelu konsumentów, co sprzyja handlowi i rynkowi logistycznemu. Trzeba jednak pamiętać, iż ryzyko geopolityczne jest wyraźne (konflikty na Ukraine i w Izraelu), a stopy procentowe i inflacja nadal wysokie.

Analitycy z Transport Intelligence twierdzą też, iż poziom zapasów wśród importerów europejskich i amerykańskich wciąż jest wysoki. Szacują, iż pozbywanie się zasobów magazynowych potrwa do II połowy 2024 r. i dopiero wtedy rynek logistyczny mocniej odbije. Pierwsze półrocze nadchodzącego roku nadal ma cechować się względnie niskim poziomem nowych zamówień. Niedawna informacja, iż Maersk zamierza zwolnić ok. 10 tys. pracowników świadczy, iż najwięksi gracze nie uważają, że odbicie jest już tuż tuż.

To wszystko sprawia, że na rynku spedycji możemy spodziewać się wzrostu, aczkolwiek minimalnego. Rynek spedycji morskiej ma urosnąć o 0,4 proc. rok do roku, do 217,5 mld euro.

Nieco słabiej ma rosnąć spedycja lotnicza – bo ledwie o 0,2 proc. (do 136,3 mld euro). Jest ona bowiem dużo bardziej od morskiej uzależniona od konfliktów geopolitycznych – wojna na Ukrainie wymogła zmiany korytarzy lotniczych do i z Dalekiego Wschodu, z kolei konflikt w Izraelu namieszał nieco na rynku lotów na Bliski Wschód.

Bez boomu

Również w nadchodzących latach nie należy się spodziewać boomu gospodarczego. MFW zakłada, iż globalna gospodarka rosnąć będzie w średniorocznym tempie ok. 3,1 proc. w latach 2025-2028. Inflacja ma jednak wrócić do docelowego poziomu dopiero w 2025 r.

Analogicznie odbicie w sektorze logistycznym będzie dużo słabsze niż byśmy chcieli. Analitycy z TI szacują, iż globalny rynek spedycji rósł będzie średniorocznie o 1,5 proc. w latach 2023-2027. Na koniec „pięciolatki” ma osiągnąć poziom 399,1 mld euro.

Rynek spedycji lotniczej ma się rozwijać szybciej – w tempie 1,8 proc. każdego roku w porównaniu do 1,2 proc. w przypadku spedycji morskiej. Oczywiście znając prognozy na lata 2023 i 2024 możemy zakładać, iż w kolejnych latach wzrost będzie nieco bardziej dynamiczny niż średnia (sięgający 2-3 proc.). Nie oznacza to jednak odbicia, do jakiego się przyzwyczailiśmy po poprzednich kryzysach i dołkach.

Warto zwrócić uwagę na…

Czynnikami, które w najbliższych latach hamować mogą rozwój spedycji i logistyki morskiej (stanowiącej, pamiętajmy, ok. 90 proc. wolumenu globalnego handlu), mogą być obawy o słabszy wzrost gospodarczy w Chinach oraz związane z kontynuowaniem obecnego trendu stawiania na wydatki związane z usługami, zamiast dobrami materialnymi.

Ponadto warto zaznaczyć, że cały czas zachodzą też procesy reshoringu, nearshoringu i przekształcania łańcuchów dostaw oraz powstawania nowych. Oznacza to zmniejszenie liczby długich, skomplikowanych, łączących kilka środków transportu i w związku z tym finansowo intratnych tras.

Z drugiej strony stymulantem wzrostu może być chociażby gigantyczny saudyjski projekt inteligentnego supermiasta Neom w północno-zachodniej części kraju. Projekt obsługiwany m.in. przez DSV i Kuehne + Nagel, będzie powstawał właśnie w najbliższych latach, dając wielomiliardowe zlecenia firmom spedycyjnym i logistycznym z całego świata.

Tagi