Historia Transportu – odc. 32. O tym, jakie korzyści ciężarówki dały handlowcom
Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty
Dzięki farmerom wykorzystanie ciężarówek w Stanach Zjednoczonych przybrało charakter masowy. Zanim w 1908 roku pojawił się Model T, po USA poruszało się 4 tys. ciężarówek i 25 mln koni. Dwie dekady później po drogach jeździło już kilka milionów trucków, do czego przyczyniły się sklepy. Handlowcy potraktowali też ciężarówki, jako nośnik reklamy.
W 1927 roku, gdy wyjeżdżał z fabryki ostatni Ford T, samochodów ciężarowych było już blisko 3 mln, koni zaś 19 mln. Transport samochodowy okazał się bardziej konkurencyjny cenowo od konnego.
Podobne do amerykańskich wyliczenia cen przewozów prowadzono także w Europie. Szwajcarzy podawali, że w ich kraju koszty transportu w cenach żywności stanowiły ok. 40 proc., w cenach materiałów budowlanych do 60 proc., zaś w cenach maszyn 11-14 proc. Według Niemców w cenie ziemniaków blisko połowę stanowił koszt transportu. Przy droższych produktach proporcja była niższa.
Harrods reklamował się dostawczakach
Francuzi jako przykład korzyści z zastosowania drogich ciężarówek podawali przypadek paryskiego magazynu żywnościowego, do którego samochody umożliwiły codzienne dostawy od rolników w promieniu do 100 km. Magazyn obsługiwany był przez 170 stałych linii towarowych.
Pojazdy przydawały się także w przypadku dostaw ze sklepów. Szybko doceniły one reklamowe znaczenie samochodów. Najsłynniejszy dom towarowy w Wielkiej Brytanii (Harrods) już w 1919 roku używał elektrycznych furgonów amerykańskiej marki Walker.
Miały one co prawda niecałe 80 km zasięgu i maksymalną prędkość 20 km/h, jednak rozsławiły użytkownika jako ekskluzywne miejsce zakupów. Co ciekawe, Harrods używał tych elektrycznych pojazdów do lat wojny.
W kolejnym odcinku Historii transportu w Trans.INFO:
O tym, jak ciężarówki zaczęły być szybszą i tańszą konkurencją dla kolei.