Co dalej z Pakietem Mobilności? „Wiele procedur zostało naruszonych”

Ten artykuł przeczytasz w 5 minut

W nowym Parlamencie Europejskim nie ma Wima van de Campa i Merji Kyllönen – autorów dwóch sprawozdań wchodzących w skład Pakietu Mobilności. – Nie ma również kilku innych ważnych nazwisk – szarych eminencji, które miały mocny wpływ na prace nad tym dokumentem, np. Pavla Telički. Do końca nie wiadomo jeszcze, jak zmieni się skład Komisji Transportu – zauważa przedstawiciel biura europosła Kosmy Złotowskiego. – Te stanowiska trzeba będzie obsadzić, bo od nich zależy kształt dalszych prac nad Pakietem Mobilności.

Kształt samego dokumentu został już zarysowany – podczas ostatniego głosowania starej kadencji Parlamentu. Teraz posłowie muszą przegłosować mandaty (a może do tego dojść już w lipcu), umożliwiające rozpoczęcie Trilogów, czyli dalszych prac, już z Radą UE i Komisją Europejską.

Nieoficjalnie mówi się, że fińska prezydencja w Radzie EU jest gotowa, by rozpocząć te negocjacje we wrześniu. Jeśli wtedy uda się wypracować kompromis, wówczas Pakiet Mobilności będzie gotowy.

Giełda nazwisk

Tyle teoria. W praktyce więcej na razie niewiadomych, niż pewników.

Liczba możliwych scenariuszy, które mogą się wydarzyć, jest duża, głównie z uwagi na to, że w Parlamencie Europejskim nie ma dość jasnej ścieżki proceduralnej, która by mówiła, jak należy postępować w przypadku projektów, nad którymi prace rozpoczęły się w poprzedniej kadencji, a które przechodzą na kolejną – usłyszeliśmy w biurze europosła Kosmy Złotowskiego, który podobnie jak w poprzedniej kadencji, będzie uczestniczył w pracach Europarlamentu.

– Na razie nie są obsadzone kluczowe stanowiska. Nie ma nazwisk koordynatorów grup politycznych, nie wiemy, jak będzie wyglądał skład Komisji Transportu, nie wiadomo, kto zajmie się sprawozdaniami, które po wyborach zostały bez autorów. Tym bardziej, że nie wiadomo, czy znajdą się posłowie, którzy będą chcieli brać tak duże dokumenty na siebie z marszu – dodaje przedstawiciel biura europosła.

Jest szansa?

A to wszystko sprawia, że to, co w teorii wydawało się proste, zaczyna się komplikować.

Treść sprawozdań dotyczących Pakietu Mobilności została przyjęta. Przegłosowanie mandatów dotyczących dalszych negocjacji to tylko formalność. Tak się przynajmniej wydaje. Na razie jednak nie wiemy, jak rozłożą się siły w Komisji Transportu. Kto wie, jeśli korzystniej dla nas, może nawet uda się te mandaty odrzucić – spekuluje biuro.

Co wówczas? Polska zapewne będzie się starała doprowadzić do tego, by prace rozpoczęły się od nowa. Podobnie, jeśli nie uda się wypracować kompromisu w ramach Trilogu, wówczas, jak usłyszeliśmy, „Komisja Europejska powinna postarać się stworzyć zupełnie nowe dokumenty, bo te, nad którymi prace już się toczyły, były wielokrotnie zmieniane, na dodatek nie ma do nich oceny skutków”.

Biurokracja i koszty

Na to, co dalej się stanie z Pakietem Mobilności, branża czeka w napięciu. Tymczasem minister infrastruktury Andrzej Adamczyk zapewnia, że “resort infrastruktury jak i cały polski rząd będzie aktywnie działać w celu poszerzenia koalicji państw „podobnie myślących” w kwestiach mobilności i konkurencyjności”.

Wiele procedur zostało naruszonych podczas przyjęcia 4 kwietnia br. stanowiska Parlamentu Europejskiego w sprawie Pakietu Mobilności – podkreślił minister podczas spotkania konsultacyjnego ze związkiem Transport Logistyka Polska.

Jego zdaniem propozycja Europarlamentu jest jeszcze bardziej niekorzystna niż podejście ogólne Rady UE. Obrazuje to namacalnie przykład, podawany przez Ogólnopolskie Centrum Rozliczania Kierowców:

Jak jest:

Regulacja obowiązująca obecnie to siedem dni na kabotaż, możliwość wykonania maksymalnie trzech takich operacji, gdzie przewóz międzynarodowy resetuje poprzednie trasy. Dzięki temu zestaw może wyjechać z Polski do Francji, we Francji wykonuje trzy przewozy kabotażowe Paryż – Lyon, Lyon – Marsylia, Marsylia – Nicea. Następnie przejeżdża do Turynu we Włoszech i zabiera ładunek do Paryża, gdzie od tego momentu dozwolone są kolejne trzy kabotaże w ciągu siedmiu następnych dni.

Jak będzie:

Planowane jest, by móc pracować trzy dni w danym kraju bez limitu przewozów. Później występuje 60 godzin tak zwanego cooling off, czyli zamrożenia przejazdów przed powrotem do danego kraju UE. Konieczny jest powrót do Polski w celu wyzerowania kabotażu w wybranym państwie członkowskim. Na przykład ciężarówka wyjeżdża do Francji, gdzie wykonuje dwa przewozy kabotażowe Paryż – Lyon, Lyon – Marsylia. Przejeżdża do Turynu we Włoszech, zabierając ładunek i wraca do stolicy Francji, gdzie w dalszym ciągu nie może wykonać kabotażu bez realizacji nowego frachtu międzynarodowego z rodzimego kraju. Ponadto musi minąć nie mniej niż 60 godzin od powrotu.

Wszystko w rękach nowych reprezentantów

Eksperci nie mają wątpliwości, że Pakiet Mobilności ostatecznie powstanie. Ważne jest co innego.

Pytanie brzmi jedynie, czy nowo wybrani europarlamentarzyści wraz z członkami Rady Unii Europejskiej cofną zapisy z powrotem do komisji TRAN w celu opracowania dobrego prawa, a nie protekcjonistycznych nakazów kilku krajów – kwituje Łukasz Włoch, ekspert OCRK.

Fot. Pixabay/you_littleswine/public domain

Tagi