Fot. Maersk

„Europa staje się muzeum” – szef wielkiego operatora bezlitosny dla polityki UE

Jeśli europejskie firmy mają konkurować z chińskimi i amerykańskimi, to Unia Europejska musi finansowo wesprzeć te podmioty, które stawiają na zieloną energię – twierdzi szef duńskiego armatora Maersk. W przeciwnym razie Stary Kontynent pozostanie w tyle i stanie się muzeum.

Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty

Vincent Clerc, prezes Maerska, twierdzi, iż w UE prekursorzy wchodzenia w zieloną energię i spełniania wszystkich unijnych regulacji są poszkodowani w prowadzeniu biznesu.

– To sprawa, która mocno mnie martwi. Otoczenie regulacyjne jest niezwykle ważne, bo może skrócić ten okres… Widzieliśmy już to w Stanach Zjednoczonych i w Chinach – powiedział Vincent Clerc w rozmowie z „Financial Times”.

Zarówno w Stanach Zjednoczonych jak i w Chinach firmy, które mocno stawiają na redukcję śladu węglowego, mogą liczyć na znaczne subsydia od państwa. Przykładowo, Stany Zjednoczone przeznaczyły 370 mld dolarów na rozwiązania związane z zielonymi technologiami w ramach ustawy o redukcji inflacji (Inflation Reduction Act). Według doniesień mediów i ekspertów, Chiny przeznaczyły dla swoich zielonych czempionów jeszcze większe środki.

Vincent Clerc liczy na to, że UE będzie chroniła europejskie firmy stawiające na innowacyjne technologie oraz na rozwiązania umożliwiające redukcję emisji gazów cieplarnianych.

UE na razie stworzyła wiele regulacji odnośnie zielonej transformacji, ale nie stworzyła zachęt by zbudować „czempionów” – twierdzi prezes Maerska. Vincent Clerc jest zwolennikiem stworzenia wspólnego europejskiego rynku usług finansowych, bo to pomogłoby lokalnym firmom korzystać z podobnego efektu skali, jak dzieje się to w przypadku chińskich czy amerykańskich graczy.

Co więcej, Vincent Clerc uważa, że Europa „powoli przegrywa”, jeśli chodzi o konkurencyjność. I europejskie firmy z dziedziny zielonej energii coraz częściej popadają w kłopoty finansowe i przegrywają walkę z firmami z innych regionów.

– Chcielibyśmy, by Europa nadal była miejscem, z którego możemy czerpać talenty, innowacje, gdzie nadal moglibyśmy poprawiać naszą konkurencyjność, zamiast brać to z innych miejsc i patrzeć jak Europa staje się muzeum – powiedział Vincent Clerc.

Clerc podaje jako przykład inicjatywę armatorów na zbliżające się zebranie Międzynarodowej Organizacji Morskiej (IMO). Armatorzy proponują utworzenie mechanizmu wspierania paliw zielonych, tzw. Green Balance Mechanism, w celu uczynienia ich konkurencyjnymi wobec konwencjonalnych paliw.

– Jeśli to zostanie zaakceptowane, to Europa wróci do gry – twierdzi Vincent Clerc.

Sam Maersk swego czasu mocno inwestował w metanol jako potencjalny zielony napęd dla statków. Jednak ostatnio entuzjazm ten nieco przygasł i firma raczej stawia na LNG i bio-LNG. Clerc tłumaczy ten fakt wysokimi kosztami.

– Żaden wielki gracz nie jest wystarczająco duży by stwierdzić, iż może to rozwiązać samemu. Musi istnieć zespół zachęt [by takie opcje wdrażać – red.]  – twierdzi szef Maerska.

Na morzu bez zmian

Odnośnie sytuacji na rynku globalnej żeglugi, Vincent Clerc nie liczy na szybki koniec kryzysu na Morzu Czerwonym. Twierdzi, że jeszcze w 2025 r. trzeba będzie pływać dookoła Afryki zamiast przez Kanał Sueski.

Szef Maerska odniósł się także do groźby strajku dokerów w portach Wschodniego Wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Powiedział, iż właśnie kwestie pracownicze mogą być kolejnym czynnikiem, który doprowadzi do zatorów w portach i napięć w łańcuchach dostaw.

Tagi